xamira - 2014-03-23 22:31:31

Nie można bawić się w dominację i uległość nie poznając siebie od środka
Zawsze trzeba pamiętać, że wszystko zaczyna się i kończy w naszej świadomości...
Każde nasze marzenie, czy fantazja rodzą się w podświadomości i są odzwierciedleniem naszych pragnień, a te można zrealizować...
Wielu "nowicjuszy" postanowiło spróbować klimatów po przeczytaniu "50 Twarzy Greya"- owszem książka jest fajnie napisana, ale kartka to nie realne spotkania...

Zanim zaczniesz szukać odpowiedz sobie na kilka banalnych pytań, które dla nas są oczywistością, a "nowicjuszom" pomogą uniknąć rozczarowania

1. Jaki masz charakter? (plusy i musy)
2.W którą stronę skłaniają się Twoje marzenia i fantazje
3. Zapoznaj się z rolami Dominujących i Uległych
4. W której roli Ty się widzisz
5. Co Ciebie najbardziej kręci?

To dopiero początek poznania samego siebie i jednocześnie droga do przeżycia czegoś fantastycznego...

nisza_E - 2014-03-24 11:00:20

Ja bym do tego jeszcze dodała poznanie różnych spojrzeń na klimat i sprawdzenie jak daleko sięga moje zainteresowanie, a co za tym idzie gdzie się zaczynają granice.

chococarmel - 2014-03-24 18:21:56

No, jednak według mnie ustalenie swoich granic jest tutaj bardzo istotne. W końcu nie chcemy się przecież zrazić do tego świata.

nisza_E - 2014-03-25 10:28:32

No a jak o tym już mowa, to też realizm jest w tym potrzebny. Bo co z tego, że uległa stwierdzi: "tak, tak - ja będę się super czuła podczas lewatywy i już się nie mogę doczekać", kiedy rzeczywistość ją przerośnie. O skrzywienie nie tak trudno.

Czarna_porzeczka - 2014-03-25 11:27:52

Dlatego najlepsze jest to, że nie w naszych rękach leży decyzja o tym:) Mój Pan na podstawie obserwacji mnie i moich reakcji ustala granice, robi wszystko by nie przekroczyć tej cieńkiej linii tylko ją powoli naciągać co nie grozi skrzywieniem:)

nisza_E - 2014-03-26 22:53:22

No właśnie nie mam do końca zdania, czy to Pan ustala granice, czy uległa.

Z jednej strony uważam, że prawdziwy Domin zna swoją uległą znacznie lepiej niż ona sama zna siebie. A  z drugiej strony moment ustalania granic zazwyczaj ma miejsce na początku relacji, a wtedy chyba ciężko mówić o takiej znajomości drugiego człowieka.

xamira - 2014-03-27 13:02:31

Granic się nie ustala... one po prostu istnieją w nas, jeżeli nie będziesz chciała powiedzieć o tym Panu, to nawet najpilniejsze obserwacje tego nie wyłapią, bo organizm ludzki jest dość "dziwny" i czasami reaguje zupełnie inaczej niż byśmy się tego spodziewali...
Z reguły za bezwzględną granicę uważa się czynności, które narażają nasze zdrowie, czy wręcz życie-- i tych nikt nie odważy się przekroczyć
Reszta to tylko małe kroczki, które chcielibyśmy poznać, ale nasza psychika jeszcze do tego nie dojrzała

nisza_E - 2014-03-28 15:56:35

Tak, ale wiele jest takich granic, o których nie mamy pojęcia że w ogóle istnieją i to że nie została określona, to wcale nie znaczy że nie istnieje. A nie zawsze "w trakcie" da się cokolwiek powiedzieć. I wtedy to Pan wyznacza granicę kiedy powiedzieć stop. Inna bajka, że nawet jeżeli jakaś tam granica została ustalona jako nieprzekraczalna, to równie dobrze w myśl powiedzenia "strach ma wielkie oczy", może się okazać że to tylko wyimaginowana linia, której przekroczenie niczego nie zmieni. Ale to są rzeczy, które mogą być odkryte dopiero po długim, długim czasie.
Znaczy nie zrozumcie mnie źle, ja nie mówię że nie powinno się ich ustalać, tyle tylko że po długich znajomościach takie ustalenia stają się trochę bezwartościowe, bo o pewnych aspektach zaczyna jednak decydować Domin.

xamira - 2014-03-28 21:04:51

to  Niszo też nie jest tak do końca, podam Ci prosty przykład- załóżmy, że jesteś alergiczką pokarmową, a Twój Pan ma ochotę na zabawę ze świeżym imbirem, oczywiście informujesz Go o takiej przypadłości...
Czy uważasz, że świadomie i celowo naraziłby Ciebie na poważne komplikacje zdrowotne, żeby zaspokoić swoje "rządze"?
Owszem może to zrobić, ale tylko i wyłącznie w przypadku niewiedzy, a nie celowego działania

nisza_E - 2014-03-28 21:38:30

Chyba nie bardzo rozumiem związek Twojego przykładu z tym co napisałam.

xamira - 2014-03-28 22:11:19

Tak, ale wiele jest takich granic, o których nie mamy pojęcia że w ogóle istnieją i to że nie została określona, to wcale nie znaczy że nie istnieje. A nie zawsze "w trakcie" da się cokolwiek powiedzieć. I wtedy to Pan wyznacza granicę kiedy powiedzieć stop. Inna bajka, że nawet jeżeli jakaś tam granica została ustalona jako nieprzekraczalna, to równie dobrze w myśl powiedzenia "strach ma wielkie oczy", może się okazać że to tylko wyimaginowana linia, której przekroczenie niczego nie zmieni. Ale to są rzeczy, które mogą być odkryte dopiero po długim, długim czasie.
Znaczy nie zrozumcie mnie źle, ja nie mówię że nie powinno się ich ustalać, tyle tylko że po długich znajomościach takie ustalenia stają się trochę bezwartościowe, bo o pewnych aspektach zaczyna jednak decydować Domin

Decyzja Domina, w pewnych aspektach( granicach) nie może łączyć się z narażaniem Ciebie, takie ustalenia zawsze są wartościowe, i zawsze i zawsze mają chronić Ciebie

nisza_E - 2014-03-28 22:31:40

Ale mnie nie chodziło o to, że Domin może się pobawić, tylko to, że zna swoja uległą na tyle dobrze że wie na ile i gdzie może sobie pozwolić.

xamira - 2014-03-28 22:35:07

ale to nie znaczy że jest "wszechwładny", jak to próbujesz określić

nisza_E - 2014-03-29 12:43:32

Ja uważam tylko i wyłącznie, że Domin z prawdziwego zdarzenia zna swoją uległą na tyle, że wie które jej "granice" są faktycznie granicami, a które tylko "straszakiem" i że obserwując reakcje swojej własności, jest w stanie określić jak daleko znajduje się od tej granicy. Oczywiście mówię tutaj o długich związkach a nie sesjach raz na czas.
Pisząc o bezwartościowych ustaleniach, chodziło mi o to, że w miarę trwania związku, Pan poznając Sukę zna ją na tyle dobrze, że bez względu na ustalane wcześniej granice wie jak daleko może się posunąć i jakie ramki go ograniczają (i często zupełnie nie pokrywa się to z wcześniejszymi ustaleniami)

xamira - 2014-03-30 00:34:21

Powiem Ci szczerze NIszo, że jeszcze nie potkałam się ze stwierdzeniem, żeby ustalone granice stały się bezwartościowe..., Pamiętaj, że ciało ludzkie, i psychika ulegają zmianie, i to co teraz Twój Pan uważa za dopuszczalne (jak to nazwałaś poznaniem i obserwacją). za 5 lat może okazać się nie do przejścia i co wtedy??kogo obarczysz winą za doznany uszczerbek siebie, czy Jego??
a tak na marginesie ciekawa jestem ile masz lat....

nisza_E - 2014-03-30 11:46:54

Heh, ale dlaczego Ty uważasz, że to o czym piszę od razu wiąże się z uszczerbkiem? Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie że stawiasz Domina w roli takiego bezmózgiego kretyna, który nie ma pojęcia co się wokół niego dzieje. Jeżeli Domin w dniu dzisiejszym poznał mnie na tyle, żeby zrozumieć moje granice (ale nie na podstawie tego, że zostały ustanowione przeze mnie, ale na podstawie tego, że mnie poznał i wie na ile i w jakich obrębach może sobie pozwolić) to dlaczego Ty uważasz, że za 5 lat nie będzie mnie już znał? Nie sądzisz, że wtedy będzie znał mnie jeszcze lepiej?

Ja nie uważam, że granice stają się bezwartościowe, tylko USTALENIA stają się bezwartościowe, bo wiedza Domina na temat tego jak daleko może się posunąć bazuje na tym jak dobrze swoją uległą poznał, a nie na tym co ustalili 5 czy 10 lat temu. Bo jak sama powiedziałaś człowiek się zmienia.

xamira - 2014-03-30 13:46:50

wecz odwrotnie Niszo, to nie Domin jest bezmozgim kretynem, tylko  co po niektore ulegle, ktore podobnie jak Ty uwazaly ze wiedza Pana jest wszechwiedna i  osobiscie znam 2 ktore sie na tym przejechaly, wiec zawsze bede utrzymywala,ze zarowno granice jak i ustalenia zawsze beda wartosciowe

nisza_E - 2014-03-30 13:57:43

A ja z kolei uważam, że zbyt dużo w klimacie jest kobiet, które są takimi zosiami-samosiami. "Ja wiem najlepiej, znam się najlepiej, jestem najmądrzejsza". Zawsze uważałam, że najlepsze co się przydarza osobie uległej to właśnie to, że oddaje siebie drugiej osobie. Uczy się ufać tak mocno, że jest gotowa na wszystko. Nigdy nie postrzegałam klimatu jako lania dupy i wiązania. Dla mnie to zawsze było psychicznie i emocjonalne.

Cokolwiek się robi, trzeba się KOMUNIKOWAĆ. I nie tyczy się to tylko związków klimatycznych. Jeżeli się rozmawia i mówi o swoich odczuciach i obawach, a Pan nie jest kretynem i bezmózgiem to nie potrzeba określania "granic" i innych takich. Nikt od niego nie oczekuje czytania w myślach tylko słuchania, obserwowania i zainteresowania.

My z Panem bardzo często prowadziliśmy dyskusje pt. "a co byś zrobiła, gdybym; a co byś czuła gdybym; a jaka byłaby Twoja reakcja, jeżeli...". I uważam że jest to znacznie więcej warte niż jakieś tam niewiele znaczące, papierkowe "granice".

xamira - 2014-03-30 14:50:10

no wlasnie, ale musisz o tym mowic, to jest warunek

nisza_E - 2014-03-30 16:57:43

No ale komunikacja jest warunkiem w ogóle jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich. No przestań, że trzeba komuś mówić że musi mówić co myśli i co czuje. No nie mamy po 3 latka.

A jak ktoś jest głupi to ponosi tego konsekwencje i tyle.

xamira - 2014-03-30 19:34:19

Szybko Niszo zmieniasz zdanie... niedawno w swoich wypowiedziach twierdziłaś, że wystarczy dobra obserwacja Pana...

nisza_E - 2014-04-25 10:54:00

Xamiro, według mnie jesteś bardzo zero-jedynkowa. Analizujesz pojedyncze dziedziny zapominając zupełnie o całości i o połączeniu tego, co analizujesz z innymi dziedzinami relacji. I dopiero teraz zauważyłam (:D), że pośrednio nazwałaś mnie bezmózgim kretynem, co wcale mi się nie podoba.

Wracając do tematu. Domin musi być, moim zdaniem, świetnym obserwatorem, ale to nie oznacza że uległa ma się do niego nie odzywać! Komunikacja jest podstawą relacji międzyludzkich, ale KAŻDYCH. Nie tylko tych klimatycznych. Poza tym..

Dlatego mówię, że musi być świetnym obserwatorem, bo to że ja mówię że się boję ciemności (bo tak w danym momencie uważam), to wcale nie oznacza, że faktycznie się tego boję, pomimo tego że tak mówię i tak w danym momencie uważam.
To, że mówię że dałam z siebie 100%, to nie znaczy że w rzeczywistości nie dałam z siebie tylko 75%, czy 30%. I teraz gdyby Domini chcieli tak wszystko przyjmować za pewnik co mówi uległa, to nigdy w życiu nie przekroczyłoby się żadnych granic, bo ona na początku, 10 lat temu powiedziała, że piss jest dla niej granicą nieprzekraczalną. I co, teraz ma napisać oficjalną petycję: "Mój Panie, obsikaj mnie, bo nabrałam na to ochoty"?
Ciekawe, czy takie by to było fajne, gdyby o wszystko trzeba było poprosić, a facet nie zrobiłby niczego sam z siebie, bo przecież tak ustaliliśmy i tak ma być.

Iivari - 2016-03-27 01:46:54

Wiem, odkopuję stary wątek, ale ilekroć tu zaglądam to coś się we mnie gotuje.

Jeśli chodzi o granice to są one zawsze dość elastyczne i moim zdaniem zawsze podlegają jednej głównej zasadzie - Granica to zdarzenie co najmniej dwóch światopoglądów. Mówiąc prościej, nikt nie może sam dokładnie określić własnej granicy. Dopiero, gdy się z czymś zetknie i jest w stanie to odczuć, może zadecydować czy osiągnął swoją granicę. Jest jeszcze inna zasada - nigdy nie mów nigdy :) Może czyjeś podejście się zmieni, może spotka na swojej drodze odpowiednią osobę, z którą odważy się na rzeczy, które wcześniej wydawały się niemożliwe. Oczywiście nie mówię tu o rzeczach, na które nie pozwala stan zdrowia lub głębokie urazy psychiczne.

Co do zdolności obserwacji przez stronę dominującą to stwierdzam, że określanie granic typu "nigdy nie chcę seksu analnego bez prezerwatywy przy zapalonym świetle" (może głupi przykład, ale co tam) po iluś latach znajomości jest bez sensu. Chcę tu pokazać, że niektóre elementy gry z czasem stają się normalne i akceptowalne, a przez to dopuszczalne. I nie ma w tym nic dziwnego :) Z czasem formułka skróci się np. do "seks analny bez prezerwatywy". Ludzie często zmieniają zdanie. Czasem stronie uległej zwyczajnie się nie chce, nie ma humoru itd. Po wielu latach/odpowiednim treningu do komunikacji wystarcza samo spojrzenie i reakcja Uległej by stwierdzić, że jestem w stanie wyciągnąć z niej więcej. Obie strony są bardziej zadowolone. Ja, bo dowiodłam swoich umiejętności i spełniłam mój cel, a Uległa bo jest zaspokojona, a ponad to jestem z niej dumna. To takie małe "czytanie w myślach". Oczywiście jeśli coś nie gra to zawsze należy to wyjaśnić, nikt nie jest nieomylny.

Przy okazji chcę poruszyć kwestię granic strony dominującej.
Wyznam szczerze i bez ogródek, że często to Uległa przekonywała mnie do wielu praktyk, bo zdawałam sobie sprawę z zagrożeń i konsekwencji zdrowotnych, prawnych itd. Stosuję podduszanie i za pierwszym razem jak udało mi się trafić w tętnicę szyjną i Uległa po prostu zaczęła coś charkotać i uśmiechać się nieprzytomnie, to po jakichś dwóch sekundach kazałam jej wymienić jej imię i nazwisko, jaki mamy dzień i rok i gdzie jest. Po prostu się po ludzku wystraszyłam. Zdrowy rozsądek i wyobraźnia są najważniejsze, obojętne czy to BDSM czy nie. :)

xamira napisał:

Wielu "nowicjuszy" postanowiło spróbować klimatów po przeczytaniu "50 Twarzy Greya"- owszem książka jest fajnie napisana, ale kartka to nie realne spotkania...

1. Jaki masz charakter? (plusy i musy)
2.W którą stronę skłaniają się Twoje marzenia i fantazje
3. Zapoznaj się z rolami Dominujących i Uległych
4. W której roli Ty się widzisz
5. Co Ciebie najbardziej kręci?

Czy ja wiem czy fajnie napisana :P ale na pewno wzbudza sensację i porusza wyobraźnię :) Za to za stereotypy, które propaguje sama autorka to powinna wciry dostać. Np. że Grey maltretowany w dzieciństwie i w ogóle. Ja nie spotkałam nikogo w klimatach, kto miałby takie przeżycia.
Jak ktoś zna odpowiedzi na te pytania to szczerze gratuluję, gdyż pyt. 1. 4. (choć i tak w dużej mierze określane przez fantazje) i 5. są weryfikowane przez rzeczywistość. To jest to co napisała Nisza_E, że jak ktoś myśli, że lewatywa będzie super i w ogóle, to potem może się okazać, że niekoniecznie. Dopóki nie spróbujesz to nie wiesz. Fantazje każdy jakieś ma, a zapoznanie z rolami Dominujących i Uległych... to tylko kwestia czasu. Bo czytanie się nie liczy, jeśli ktoś nigdy nie dostał po dupie lub nie trzymał bata w dłoni. No chyba, że z marszu uznał, że to chore i nie dla niego.

UległaSuka - 2016-07-19 15:04:51

Iivari ma rację, że poznawanie siebie to ciągłe odkrywanie swoich nowych granic. Człowiek bowiem się zmienia, ponieważ jego potrzeby z czasem ulegają zmianom. Dla niektórych fantazje łóżkowe pozostaną na zawsze w głowie, inni przystąpią do ich realizacji, a jeszcze inni odkryją nowe możliwości i obszary przyjemności, jakie może im dac relacja.

Znajomośc siebie w relacji Pan/uległa nabiera nowego wymiaru, który nie tylko opiera się na obserwacji i wyczuciu drugiej osoby, ale także na doświadczeniu własnym, zaufaniu i odpowiedzialności, nie tylko za uległą, ale też za swoje działania.

www.malgorzataostrowska.pun.pl www.matin.pun.pl www.rudolfik-ekonomiczna.pun.pl www.dragons5.pun.pl www.margonem.pun.pl