chococarmel - 2014-04-08 19:38:59

Ciekawy temat poruszyłaś, który nadaje się do głębszej dyskusji ( Nisza zaraz go pewnie przeniesie :P więc wypowiem się jeszcze tu ).

Czy w związku klimatycznym może występować sam waniliowy seks ? Hmm... nigdy nie spotkałam się z korespondentem przebywającym w takiej relacji. Ale przecież jeżeli na codzień występuje dominacja i uległość po za sypialnią to w jakimś stopniu jest BDSM. I nie chodzi mi tutaj o DD. Występują wszystkie aspekty klimatyczne odrzucając sfere erotyczną. Ja jeszcze wyrobionego zdania na ten temat nie mam, musiałabym troszeczkę dłużej się nad tym zastanowić, ale intryguje mnie to. A wy jak myślicie ?

Poznańska Łasiczka - 2014-04-08 21:31:53

A jak widzisz dominację/uległość poza sypialnią?
Bo z samego skrótu BDSM wynika aspekt fizyczny (m.in. wiązanie, spanking).
Nie chcę żeby wyszło, że się wymądrzam, ale ja sobie nie wyobrażam relacji bez fizyczności...

chococarmel - 2014-04-08 22:08:23

Właśnie trudno mi to sobie wyobraźić bez aspektu erotycznego, ale przecież owa również istnieje ( nie wszystkie działania przecież mają podłoże seksualne bądź do niego prowadzą ). Pan nadal byłby odpowiedzialny za podejmowanie decyzji, obowiązywałyby ustalone przez niego zasady, miałby nad uległą kontrolę, nie było by sprzeciwów typu 'tego nie zrobię'. Nie koniecznie mogłoby się kończyć na DD. Kary nie musiałyby być cielesne, tylko psychiczne.

nisza_E - 2014-04-08 22:17:17

To ja się wywnętrzę - u nas bardzo długo funkcjonował BDSM bez aspektu fizycznego. Jak to wyglądało? Kary były strikte związane z przewinieniem - jeśli np. zapomniałam coś zrobić to Pan nakładał na mnie znacznie więcej elementów o których musiałam pamiętać, jeśli np. zaczynałam zwracać się w nieodpowiedni sposób, Pan groził że jeszcze słowo a natrze mi język mydłem. I tak to się toczyło. Może nie było aspektu fizycznego, ale jednak nasza zależność/relacja nadal funkcjonowała.

Poznańska Łasiczka - 2014-04-09 06:55:51

Hmm czyli w tym czasie Niszo np. nie klęczałaś nago przed Panem, był czysty waniliowy seks?  Podziwiam...

nisza_E - 2014-04-09 22:33:53

Nie klęczałam nago, klęczałam ubrana. Pan ustalał reguły, egzekwował je i nadal wymagał bezwzględnego posłuszeństwa.

Czy czysty waniliowy seks? Nie wiem - dla mnie seks chyba nigdy nie jest do końca waniliowy. Odbieram naszą relację bardzo emocjonalnie, więc bez względu na to czy Pan podczas seksu mnie bije, czy zapina klamerki czy po prostu na mnie patrzy to i tak dla mnie jest cały czas moim Panem i w takim wymiarze postrzegam też seks z nim.

Oczywiście, miałam świadomość tego, że w każdej chwili to się może zmienić, że pomimo takiej a nie innej sytuacji Pan może uznać że w danym momencie chce mnie wychłostać, torturować moje piersi czy cokolwiek innego - w końcu całe moje ciało należy do Niego - ale przez dłuższy czas funkcjonowało to właśnie w taki sposób i nie byłam z tego powodu nieszczęśliwa.

Wiem jednak ,że tak to działało w moim wypadku, bo dla mnie BDSM jest emocjonalny, psychiczny. Jeśli dla kogoś jest fizyczny, lub fizyczność odgrywa ważniejszą rolę to pewnie sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej

chococarmel - 2014-04-09 22:46:09

Widzisz Niszo, uważam, że zaczełaś swoją relację z Panem bardzo zdrowo. Razem budowaliście zaufanie, zrozumienie i małymi kroczkami wchodziliście w relację BDSM. Dla mnie zawsze klimat miał rację bytu poprzez uczucia, więź, przywiązanie etc. Jednak także fizyczność powinna odgrywać tu ważną rolę, ale właśnie za pośrednictwem tego wymiaru psychologicznego, który na przykład dla mnie jest bardzo ważny. No bo co to za relacja, jeżeli Pan już przy pierwszym spotkaniu mówi ' na kolana ' ?

nisza_E - 2014-04-10 10:37:02

Karmelko (mam nadzieję, że taka forma Ci nie przeszkadza ;)), ja się z Tobą zgadzam! Ja uważam, że normalnym jest to, że BDSM postrzega się w kontekście fizyczności - zresztą chyba w dużej mierze o to w tym chodzi.

Kiedyś w czasie rozmowy na innym forum, kiedy ja prawiłam swoje mądrości życiowe o podporządkowaniu i bezwzględnym posłuszeństwie, inna osoba mówiła o tym, że tam gdzie kończy się przyjemność (akceptacja) u uległej tam zaczyna się przemoc. I osoba trzecia w tej dyskusji zarzuciła mojej rozmówczyni hedonistyczne podejście do BDSM.
Wtedy jakoś wydało mi się to normalne i wręcz prawidłowe, że on tak powiedział. Dzisiaj wiem, że to trochę nie tak. Jej podejście było ok, ale w stosunku do BDSM, a mnie po prostu bliżej do czegoś innego niż do BDSM samego w sobie, stąd i moje inne podejście.

Więc reasumując, rozumiem to, że dla kogoś BDSM bez fizyczności jest wybrakowane. Ja po prostu jestem takim dziwnym elementem, u którego może tak to działać. W dużej mierze właśnie ze względu na to, że bliżej mi chyba jednak do GL niż do BDSM jako takiego.

To co napisałaś, o tym wyświechtanym już "na kolana" na dzień dobry, to ja akurat uważam że to może funkcjonować, jeśli szuka się kogoś kto zaspokoi w łóżku. Czysto seksualnie. Wtedy jeśli facet ma na tyle silny charakter, że jego "na kolana, Suko" faktycznie przynosi efekty zamiast być śmiesznym, to dlaczego nie. Ale jeśli facet chce zbudować dłuższą relacje i zaczyna ją od "na kolana Suko", to bliżej mu chyba do Jasia Fasoli niż do Domina.

Uff... Ale się nagadałam :D

chococarmel - 2014-04-10 11:05:44

W dużej mierze zgodziłabym się z tą osobą. Co zresztą chyba zrobiłam - już nie pamiętam :P. Pan wymierzając uległej karę, wybiera taką, która na prawdę będzie karą ( co jednocześnie rozumie się przez sie, że jest to dla niej nieprzyjemne i sama z siebie oponuje przeciwko temu ), jednak jak by nie patrzeć równocześnie zgadza się na to. To jest taka sprzeczność, ale dla nas - osób w klimacie, jest to rzecz naturalna.

Widzisz niszo ( muszę ci znaleźć jakąś fajną ksywkę :P ), według mnie BDSM bez fizycznośći jest dobrym pomysłem na sam początek, gdy relacja się dopiero rozwija. Jednakże na dłuższą mete ( w sensie, że tak na codzieć bez aspeku seksualnego ) nie wiem czy miałoby to racje istnienia. Wiem, ze u mnie na pewno nie. Podłoże psychologiczne jest tutaj bardzo ważne, ale jednak ta seksualność też musi tu występować.

I co do twojego przedostatniego ostatniego akapitu bezceremonialnie się z Tobą zgadzam. Tyle, że według mnie nie jest to już określone mianem BDSM, a po prostu seksem z motywem ;)

nisza_E - 2014-04-11 11:18:33

Tak naprawdę w klimacie zgadzamy się nawet na skrajnie nieprzyjemne i "nie-do-zniesienia" elementy, pomimo tego że najchętniej by się tego uniknęło.

Nisza (a w zasadzie Nisha) to imię nadane mi przez Pana, więc za każdym razem jak tak do mnie mówisz, to mnie łechczesz :D

A może uściślij co rozumiesz przez aspekt fizyczny BDSM, bo może postrzegamy to trochę inaczej?

chococarmel - 2014-04-11 17:05:51

A wolisz jak ktoś zwraca się do ciebie Nisza, czy Nisha ? :)

Dla mnie aspektem fizycznym ( chodzi mi tutaj o BDSM ) po prostu jest seksualność. Fizyczność czyli cielesność. W moim odczuciu jedno równa się drugiemu. Jak mówiłam już wcześniej, dopiero raczkuję w tematach BDSM, więc zgłębiam jak na razie teorię. Ale możliwe, że źle to postrzegam, więc słucham opinii ludzi, uczę się i wyrabiam własną :). A dla ciebie niszo ?

nisza_E - 2014-04-11 21:14:22

No tak, ale czy jeżeli np. kochałam się z Panem z normalną nam częstotliwością to nasze BDSM miało wymiar fizyczny? Czy jako wymiar fizyczny rozumiesz zadawanie bólu itd?

chococarmel - 2014-04-11 23:24:33

Według mnie, to jest połączenie wielu czynności w codzienność. Dla mnie jest to po prostu podzielenie BDSM na obręb psychiczny i fizyczny. I dopasownie wszelakich... hmm... zależności w te dwa pola, które mają ograniczony zasięg. Czyli to co się dzieje w głowie i na zewnątrz niej, czyli odczucia cielesne. W sprawie zadawania bólu jest to kwestia podzielona, bo występują symptomy i tu i tu, ale tak, jest to dla mnie również aspekt fizyczny, nie wyłączając jednak psychicznego.

nisza_E - 2014-04-12 09:04:06

No i właśnie dlatego pytałam, bo jeśli tak rozumieć fizyczność, to między nami ona była. Nie wyobrażam sobie nie kochać się z Panem.

Znaczy, jeśli ktoś czyta mojego bloga, to żeby nie było niedomówień - bywaly okresy kiedy miałam z tym duży problem, ale w gruncie rzeczy głównie chodziło o dotyk. Sam akt seksualny mi jakoś nigdy nie przeszkadzał.

Lindsey - 2014-04-12 10:58:02

z  tym dotykiem, to i ja czasem mam problem-  budzi się to raz na jakiś czas, ale to paskudne uczucie. wielkie pragnienie a z drugiej strony tak wielka niechęć. brr...

nisza_E - 2014-04-12 17:53:36

No to u mnie tego pragnienia jako takiego nie było. Po prostu miałam na nie. Chciałam się przytulić i zniknąć

chococarmel - 2014-04-13 17:00:36

Możecie mi wytłumaczyć, o co chodzi z tym dotykiem ? Bo ja już chyba nie kapuje :/

nisza_E - 2014-04-13 23:56:59

Możecie. Znaczy mogę ja, bo nie wiem czy u Lindsey działa to w ten sam sposób.

Niestety przez długi czas miałam swego rodzaju blokadę psychiczną. Miałam praktycznie zerowe libido, więc jako Su, czułam się upośledzona w pewnym sensie. Kiedy Pan zaczynał mnie dotykać natychmiast zaczynał się stres, że powinnam być podniecona a nie jestem. Na szczęście ten paskudny okres mam już za sobą.

Jednakże, efekt tego był taki, że za każdym razem gdy Pan zaczynał dotykać moich piersi, czy próbował mnie "nakręcić" było to dla mnie skrajnie wręcz nieprzyjemne i nieakceptowalne.

Sam akt seksualny natomiast rzadko bywał nieprzyjemny. Nawet jeśli Pan kochał się ze mną "wbrew mojemu ciału", to zazwyczaj już po chwili było/jest to przyjemne.

chococarmel - 2014-04-14 00:22:04

Ale stres wynikał z samego poczucia, że powinnaś być podniecona, czy też z innych aspektów ? Ciekawi mnie to, ponieważ nigdy nie słyszałam o podobnych zachowaniach, jedynie jakich, to wynikających z kompleksów. Wiesz, że ooo.. nie spodoba się jemu moje ciało, ty mam za dużo, a tam za mało, mogłabym mieć lepsze cycki etc.

nisza_E - 2014-04-14 00:28:48

Nie. To raczej był element narastania. Mając poczucie tego, że dla mojego Pana powinnam być zawsze gotowa, uważałam za ujmę na honorze fakt, że przed długi czas nie miałam ochoty na seks w żadnej formie.
Oprócz tego, jesteśmy małżeństwem, więc już oczami wyobraźni widziałam te 16-tki kręcące się wokół niego za parę lat :D

Im dłużej to trwało, tym sama na sobie wywierałam presję. Przecież muszę mieć ochotę, przecież tak się dłużej nie da, przecież mój brak ochoty jest zagrożeniem dla naszego małżeństwa. A im większa była presja, tym większy stres. Im większy stres, tym większe rozczarowanie i znów narastający lek.

A jeszcze jak moja mama kiedyś, tak przy okazji mi rzuciła "dobrą radę" pt. "Wiesz jak to jest z facetami, czasami powinnaś poudawać że jest Ci fajnie", to już w ogóle zbliżając się do łóżka miałam na zasadzie "Jejku... Nie, nie, nie, nie!!".

chococarmel - 2014-04-14 00:36:02

Aaa. teraz rozumiem. Ale cieszę się Ni, że przeszedł ci ten okres i teraz działasz na samym chilloucie :D

Jednak taki stres musiał być paskudny, presja i w ogóle. Trudno mi jest sobie wyobrazić uczucia towarzyszące temu.

nisza_E - 2014-04-14 10:47:33

Też się bardzo cieszę.

Ale jedno czego mnie ta sytuacja nauczyła, to tego że jesteśmy Panami własnego samopoczucia i reakcji. Grunt to nauczyć się je analizować i doprowadzać do stanu, w którym chciałoby się je widzieć.

chococarmel - 2014-04-14 16:05:50

Tylko według mnie bardzo trudno jest tak panować nad własną psychiką, bo nasze myśli chodzą w szaleńczych kierunkach i bardzo trudno jest od tak powiedzieć im 'dość'. Nie wiem czy kiedykolwiek się tego nauczę. Co innego jest nad nimi zapanować, a co innego ich zaprzestać.

nisza_E - 2014-04-14 23:27:03

Pewne rzeczy przychodzą z czasem. Zapanowanie to pierwszy krok - a zaprzestanie to już chyba sukces (chociaż nie wiem, bo nigdy nie doświadczyłam :D)

alamajka - 2014-08-29 17:01:00

Klimat może funkcjonować bez fizyczności (moim zdaniem). Cala emocjonalna strefa podległości/władzy może odbywać się bez chociażby jednego dotyku.
Jesli dla kogoś BDSM to taka inna erotyka, to tego nie pojmie. Natomiast jeśli dla kogoś jest to specyficzny typ relacji międzyludzkiej...
Najbardziej czuję swoją uległość, NIE wtedy, kiedy Pan mnie rznie (przepraszam za określenie) przywiązaną do łóżka. Więcej z klimatem (dla mnie) ma wspólnego to, że się nie sprzeciwiam, przyjmuję Jego zdanie jaką nadrzędne i jedyne, że w każdej sytuacji znam swoje miejsce w szeregu. Bardziej klimatyczne jest dla mnie przepuszczenie Go w drzwiach, niż wpakowanie mi dildo w tylek ;) Większe znaczenie ma nazwanie Go Panem czy duże litery, które stosuję, kiedy o Nim piszę, niż Face Fucking.
Myślę, że spokojnie można budować klimat tylko na tych wszystkich elementach, które wymieniam jakoś ważniejsze w moim odczuciu. U nas długo tak się to odbywało i nie czułam, że czegoś brakuje. Fizyczność i seks były wtórne. Platoniczna relacji D/u może się udawać i dawać satysfakcję obu stronom.

malenstwo - 2014-09-04 12:18:39

BDSM bez fizyczności. Jeżeli komuś pasuje, to jak najbardziej. Ale to nie dla mnie :P
Sama sobie w sumie zaprzeczam, bo tak naprawdę bez owej fizyczności pozostaję przez wiekszość czasu. A mój Pan chociaz Go nie ma fizycznie ze mną, ciągle jest moim Władcą i oboje staramy się aby nasza relacja trwała pomimo odległości i braku cielesnego kontaktu. I może tez właśnie dlatego jak juz jesteśmy razem ja jestem napalona niczym szczerbaty na suchary. I cięzko mi sobie poradzić z tym, że czasem Pan nie ma w głowie zaspokajanie moich seksualnych widzimisię. Seks jest dla mnie bardzo wazny, i w sumie nie tylko sam seks. To, gdy Pan poświeca mi swój czas, zeby "zając się" mną, to takie moje ładowanie akumulatorów na rozłąkę. Lubię to, i nie chciałabym z tego rezygnowac. Kiedyś Pan zażartował: "jescze nie masz 30 lat!, a podobno dopiero po 30 wiekszość kobiet zaczyna mieć większy apetyt na seks, jak bedzie tak i u ciebie, to bedę się musiał chyba wspomagać viagrą ! :P
Dla mnie fizyczność to tez te drobne gesty, gdy ogladamy film, a On mnie głaszcze po głowie, gdy ciągnie mnie za włosy, żebym na Niego spojrzała lub, gdy robię obiad i dostane klapsa w tyłek. Dotyk jest dla mnie bardzo ważny, jest chyba jednym z wazniejszych aspektów, może tez dlatego, że jestem na niego bardzo wrażliwa i w sumie na palcacgh obu rak jestem w stanie zliczyć komu pozwoliłabym się choćby w łokiec dotknąc (ale to taki mój mały odchył od normy)

Havoc - 2014-09-04 16:06:53

BDSM na poziome abstraktów intelektualnych? To zbliżyłoby go do fizyki kwantowej. :)
Można, a jednak w ten czy inny sposób zawsze dotkniemy fizyczności. Jeśli nawet w sferze fantazji, to nie będziemy fantazjować i "fuzji dusz" czy "chłoście emocji". Najczęściej przełoży się to na fantazje silnie fizyczne, nawet jeśli niesprecyzowane i leżące raczej w sferze intuicji niż konkretów.
Marzenia typu "przyszedł i spojrzał na mnie tak władczo" przystoją raczej nastolatkom nieświadomym swej fizyczności. :)
BDSM opiera się znacznej mierze na pierwotnych instynktach, choć często "ubranych" w wyrafinowane scenografie. Tak naprawdę sprowadza się do władzy, podniecenia, bólu i rozkoszy. Można władzę nazywać dominacją a jej brak uległością jeśli ktoś się upiera, lub też prościej przemocą. Podniecenie jest znacznie pojemniejsze w pojęcia, obejmuje wstyd, niepewność, podniecenie erotyczne, i znacznie więcej rzeczy, które nas pobudzają. Ból i rozkosz są już sensu stricte fizyczne.
Zatem tak całkiem bez fizyczności się nie da - nasze hormony już się o to postarały działając na nasze ciała nawet bez naszej woli.
Oczywiście znacznie ciekawsze, głębsze i satysfakcjonujące jest przeplatanie fizyczności i podniet intelektualnych. A ich proporcje zależą wyłącznie od preferencji partnerów. :)

alamajka - 2014-09-04 20:11:01

Ja myślę, że wszystko zależy od tego, czego ktoś potrzebuje.
Oczywiście, że jakieś główne założenie to jednak wszelkiego typu kontakty bezpośrednie. U nas tez tak jest przecież ;)
Moje rozbuchane libido nie zakładało innej opcji w sumie. tak nam się potoczyło, tak warunki towarzyszące spowodowały, że sprawdziliśmy, że się da. I jestem w stanie dopuścić ewentualność, że komuś może wystarczyć tylko tyle i tylko tego będzie szukał.
A że my docelowo szukaliśmy czegoś innego, to mamy sytuację jaka opisuje Maleństwo ;)
Może ja to sobie tak po swojemu interpretuję, bo mnóstwo fizycznych przejawów BDSM realizowałam w swoim oficjalnym związku, ale klimatu to nie czułam nawet odrobiny pomimo tego. Co z tego, że tyłek miewałam siny jak cholera albo najładniejsze węzełki na całym ciele, jeśli to nie miało sensu naddanego?

nisza_E - 2014-11-17 23:54:52

nieobecne niestety już malenstwo napisał:

Dla mnie fizyczność to tez te drobne gesty, gdy ogladamy film, a On mnie głaszcze po głowie, gdy ciągnie mnie za włosy, żebym na Niego spojrzała lub, gdy robię obiad i dostane klapsa w tyłek.

Dlatego tak dość istotne jest ustalenie czym dokładnie jest ta fizyczność, bo dla jednego głaskanie po głowie nie będzie miało żadnego wydźwięku fizycznego i będzie objawem np. miłości a nie klimatu, a dla drugiego tak jak pisałaś, będzie to 1000 razy bardziej klimatyczne niż seks z wszystkimi zabawkami świata.

dla mnie np. skrajnie klimatyczne jest spojrzenie Pana kiedy się kochamy i wiem, że bardziej zgodnym z prawdą byłoby powiedzieć, że Pan ze mnie korzysta a nie że się kochamy; natomiast bywają momenty że niewiele z klimatem ma wspólnego to, że Pan każe mi przed sobą klęczeć. I teraz ciężko stwierdzić czy ten wzrok to może być fizyczność, czy to się powinno już zostawić w sferze psychiki.

Havoc napisał:

Jeśli nawet w sferze fantazji, to nie będziemy fantazjować i "fuzji dusz" czy "chłoście emocji". Najczęściej przełoży się to na fantazje silnie fizyczne, nawet jeśli niesprecyzowane i leżące raczej w sferze intuicji niż konkretów.

Nie wiem czy tak do końca. Tak jak mówiłam, wydaje mi się, że wszystko zależy od konkretnego osobnika. Bo jeżeli dla kogoś klimat jest typowo psychiczny i tak jak pisała alamajka, typem relacji międzyludzkich to nawet jeśli fantazje seksualne się pojawiają to mogą być zupełnie waniliowe. Pozostaje pytanie czy to wtedy nadal jest BDSM czy jakiś zupełnie nowy twór?

Havoc napisał:

Marzenia typu "przyszedł i spojrzał na mnie tak władczo" przystoją raczej nastolatkom nieświadomym swej fizyczności

Czyli jak się uległej nie marzą palcaty, chłosta i klamerki to jest "nieświadoma swej fizyczności"?

UległaSuka - 2015-10-08 13:24:47

BDSM może istnieć bez fizyczności, ponieważ moim zdaniem dzieje się przede wszystkim w głowie.
Jednakże układ/relacja bez fizyczności najlepiej sprawdza się w pierwszej fazie lub wśród początkujących :P

Crystal - 2016-10-04 15:54:35

chococarmel napisał:

Ciekawy temat poruszyłaś, który nadaje się do głębszej dyskusji ( Nisza zaraz go pewnie przeniesie :P więc wypowiem się jeszcze tu ).

Czy w związku klimatycznym może występować sam waniliowy seks ? Hmm... nigdy nie spotkałam się z korespondentem przebywającym w takiej relacji. Ale przecież jeżeli na codzień występuje dominacja i uległość po za sypialnią to w jakimś stopniu jest BDSM. I nie chodzi mi tutaj o DD. Występują wszystkie aspekty klimatyczne odrzucając sfere erotyczną. Ja jeszcze wyrobionego zdania na ten temat nie mam, musiałabym troszeczkę dłużej się nad tym zastanowić, ale intryguje mnie to. A wy jak myślicie ?

Myślę, że przede wszystkim każdy człowiek jest inny, każdy człowiek ma co innego w duszy i głowie, każdy człowiek oczekuje od życia czegoś innego. Ja na przykład jestem w relacji/związku, gdzie BDSM nie wychodzi poza sferę seksualną. Natomiast marzę o tym, by było inaczej. Marzę o mężczyźnie z pasją, który po prostu lubi kobiety, ich ciała. Eksploruje je, jak mapę, nie musi używać bata, by te chciały dla niego zrobić wszystko. By był władczy na co dzień, ale nie musiał używać argumentów fizycznych, potrafiłby głosem, gestami i samym tym, jaki jest dotrzeć do mojego umysłu i sprawić, że byłabym w stanie zrobić wszystko. W łóżku, choć lubię ból i ostre potraktowanie, mogłoby być waniliowo, ale z charakterem.

www.bakuganbatllemisztrz.pun.pl www.sojuszpas.pun.pl www.scaletuning.pun.pl www.zs24torun.pun.pl www.xbox360x.pun.pl