chococarmel - 2014-04-09 18:01:53

Założyłam ten wątek, ponieważ jest to coś dla mnie nie pojętego. Trudno mi sobie wyobrazić jak jednocześnie można praktykować te dwie skrajności. Oczywiście u switch raczej mowa o BDSM kończącym się na sypialni ( bo raczej trudno by było gdyby jedna osoba mówiła do drugiej - dobra to teraz ty dominujesz cały miesiąc, a ja ci będę ulegać, później zmiana ). W życiu codziennym raczej nie miałoby to racji bytu, chociaż może się mylę.

A jakie są wasze opinie odnośnie takich osób ?

Poznańska Łasiczka - 2014-04-09 18:09:37

Ja jeszcze do niedawna zarzekałam się, że jestem całkowicie uległa. I faktycznie tak jest, ale w stosunku do mężczyzn, nie potrafiłabym nad nimi dominować, bo nie darzyłabym takiego mężczyzny szacunkiem, natomiast kiedyś z uporem maniaka poszukiwałam dominujacej kobiety, wydaje mi się, że bardziej z lenistwa, bo być uległą jest łatwiej... A dzisiaj coraz częściej myślę, jakby to było, gdybym będąc Uległą mojego Pana miała swoją Uległą... Ale wiem, że Pan się na to nigdy nie zgodzi.

nisza_E - 2014-04-09 18:11:35

A ja się chciałam zapytać czy jak ktoś jest switchem to to się musi zamykać w obrębie związku? Tzn czy się trzeba wymieniać pomiędzy dwiema osobami

Poznańska Łasiczka - 2014-04-09 18:13:05

Uprzedziłam Twoje pytanie swoją odpowiedzia :D

nisza_E - 2014-04-09 18:20:03

No właśnie ja dlatego pytałam. Bo chyba by mi ręka uschła, gdybym miała na Pana rękę podnieść. Ale nie przeszkadza mi to wcale mieć zapędów do Dominacji nad kobietami. O dziwo, zdarza się że podświadomie kogoś kontroluję.

chococarmel - 2014-04-09 18:29:06

W sumie nad kobietą mogłaym Dominować, ale jeżeli miałabym ulec tej samej płci, to jedynie w sferze erotycznej. Co dziwne nie postrzegam się bi ( w pełnym znaczeniu tego słowa ).

Jednak switchem nie mogłabym być. Taki trochę obojniak. Tak na prawdę nie jest ani tym, ani tym, będąc obydwoma na raz.

Poznańska Łasiczka - 2014-04-09 18:33:16

Akurat, gdyby się zdarzyło mi próbować nad Panem dominowa, a Pan by na to pozwolił to bym stracila szacunek i a magia relacji by prysła... Zresztą ta magia gdzieś ucieka za każdym razem, gdy mam nieco więcej swobody a co dopiero... Choć czasami nieświadomie próbuje Panem manipulować, ale na szczęście Pan to wychwytuje :P

A jeszcze co do tego czy to tylko w kwestii łóżkowej... myślę, że gdybym się zdecydowałą na dominację nad kobietą to pełną parą, tylko, że nawet o tym nie marzę i nie myślę za dużo, bo Pan nie lubi się dzielić, a to tak jakby cząstke mnie oddał/poświęcił komuś innemu.

Poza tym jest druga moja fantazja, która mam nadzieję, kiedyś się spełni o tym, by nade mną dominowała kobieta i tutaj nie wyobrażam sobie, żeby to była osoba tylko dominująca, bo byłaby jedynie narzędziem, ręką mojego Pana, więc w gre wchodzi wyłącznie switch, która ulegnie Panu i opanuje mnie. To jednak tylko czysto łóżkowo, bo ja się Panem nie zamierzam dzielić emocjonalnie.

nieskonczona - 2014-04-09 18:33:35

Kurcze, taka relacja w której partnerzy się zamieniają rolami, wydaje mi się meeega sztuczna. To już jest dla mnie odgrywanie roli i jedynie zabawa w uległość/dominację. Bo albo jesteś uległy wobec danej osoby albo nie, nie wyobrażam sobie naturalnego przejścia między tymi dwoma skrajnościami.

Co innego jeśli mówimy o byciu uległą wobec Pana, a dominującą wobec kogoś innego. Osobiście siebie nie widzę absolutnie w czymś takim, tzn. nie widzę siebie w roli osoby dominującej, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że tego typu zmiana może funkcjonować w sposób naturalny...

nisza_E - 2014-04-10 10:28:10

No to ja się z wami zgadzam - zamiana dla mnie w ogóle nie funkcjonuje w żaden sposób. Też straciłabym do Pana szacunek. Zresztą wydaje mi się, że gdyby Pan dał się ubrać w damską bieliznę i przywiązać do łóżka to nigdy więcej nie mogłabym na Niego patrzeć z respektem.

Albo istnieje też druga opcja - nigdy tak naprawdę to ja nie byłabym dominująca. Nawet przywiązany w damskich gaciach byłby dominujący i miał nade mną kontrolę...

Lindsey - 2014-04-11 18:45:57

Na własnej skórze sie przekonałam ze w wielu przypadkiem bycie switchką! Jest tyłko sytuacja na krótka metę.
Po dłuższej chwili jest to zbyt trudne i skomplikowane do ogarnięcia takiej switchce.
A w sytuacji takiej to było : 2 ulegle i jeden Pan, z czego jedna była dotykania tylko przez ta druga , a ta pierwsza czyli switchka była w stałym związku z Panem i wobec niego była uległa.

nisza_E - 2014-04-11 21:10:51

Ja się z Tobą Lindsey zgadzam. Mnie się tak wydaje, ale to tylko moje przypuszczenia, bo ani nie próbowałam ani nie znam nikogo takiego.

Lindsey - 2014-04-12 11:22:31

No to ten tego :D Ale fajnie Ni się ze mną zgadza buahahah ^^
A tak poważnie, to znam też uległą która chciała zawsze switchką być a po jednej sesji z Panem i z inną, sama uklęknęła w trakcie i przeprosiła tamtą i poprosiła Pana o to by mogła zrezygnować z dominacji nad tamtą.
Skończyło się to dziwniie, bo Pan się nie zgodził- no ale .. dziewczyna sie męczyla ten raz i już nigdy więcej tego nie zrobiła. A nawet ponoć jej Pan twierdził ze po tamtym incydencie pogłębiła się jej uległość :D
Nie wiem jak, no ale :D nie mnie oceniać :D

nieskonczona - 2014-04-12 16:09:11

Lindsey, może wchodząc w rolę Dominującej, można spojrzeć na to z drugiej strony i zrozumieć, czego może tak naprawdę Dominujący oczekiwać od uległej, tak poza tym co oczywiste i powiedziane na głos. Może stąd to pogłębienie uległości.

nisza_E - 2014-04-12 16:33:44

Swoją drogą często słyszałam o uległych które w pewnym momencie stawały się Dominującee.

Czy to nie jest trochę wtedy taka chęć odegrania się?

chococarmel - 2014-04-13 15:02:48

Ni, wszystko zależy u kogo. Są na pewno osoby, dla których to jest w pewnym sensie taka zemsta, rewanż itd.
Ale także są to ludzie, którzy jakby zmienili 'orientacje'. Gdzieś tam już o tym pisałam. W ich naturze zaszła zmiana i albo uległość przestała ich zaspokajać, albo już na początku źle się określili. Tylko widzisz Ni, to działa w dwie strony. Jest mało takich przypadków, ale jednak są.

nisza_E - 2014-04-13 22:23:04

Karmelko, nie jestem do końca przekonana, czy ludzie zmieniają orientację. Wydaje mi się, że w dużej mierze to jak z niepijącymi alkoholikami.

chococarmel - 2014-04-13 22:34:51

Ja sądzę, że gdzieś w nich tam jeszcze drzemie, ale jednak zmieniają się ich potrzeby. Wierzę w taką zmiane, ale jako, że jej nie doświadczyłam, mogę tylko przypuszczać. Za dobry przykład może robić tu multum życiowych zmian człowieka. Ja na przykład mam wujka, który nigdy nie był jakoś zbytnio religijny, nie czuł wewnętrznej potrzeby by chodzić do kościoła, modlić się, wyspowiadać etc. 5 lat temu zmarł mu syn, wujek przeszedł ogromną zmianę, stał się wzorem chrześcijanina. Na tym polu kompletnie zmienił się w innego człowieka. I o to tu właśnie chodzi, doświadczenia życiowe, sytuacje, wydarzenia przekształcają nas jako ludzi i nasze zapotrzebowanie. Więc wierzę w zmianę orientacji.

nisza_E - 2014-04-13 23:46:49

Widzisz, ja osobiście uważam że człowiek ma pewne cechy, które wykształcają się w ciągu jego życia (powiedzmy do momentu 25 roku życia - plus minus w zależności od szybkości rozwoju). Nad wieloma cechami można pracować, ale wymaga to miesięcy albo nawet i lat ciężkiej pracy. I jesteś w stanie pewne cechy kontrolować, ale nigdy ich w 100% nie wyeliminujesz.

Ludzie zmieniają swoje zachowania, ale nie zmieniają siebie jako tako. Różne są motywatory zmian zachowań. Lęk, miłość, pasja, głęboka chęć. Ale tak naprawdę, nawet jeśli zachowania zmieniają się z woli człowieka, to nadal pozostaje w nim cecha - tyle, że w tej chwili kontrolowana.

Tak więc homoseksualista może kontrolować swoje zachowania, ale nadal pozostanie homoseksualistą. Dziwka może stać się nagle wzorową katoliczką. Kontrolować swoje zachowania. Ale nadal pozostaną w niej cechy dziwki.

Moim zdaniem, ludzie zmieniają zachowania, ale nie zmieniają tego kim i jakim są. Wszystko zależy od siły bodźca.

chococarmel - 2014-04-14 00:06:09

Ale tutaj spierają się dwie zależności - natura i potrzeba. Można nadal być uległym w środku, gdzieś głęboko, ale z potrzebą dominacji. Może jest to trudne do zrozumienia, ale psychika ludzka jest bardzo dziwną dyspozycją i procesy w niej są bardzo różne i nawet czasami sprzeczne. To tak samo jak z bólem, boli cię, ale jednak sprawia ci to przyjemność. Ale czy uległość/Dominację można traktować jak zachowanie, potrzebę czy naturę. Ja bym skłaniała się ku naturze. To jednak w pewnym sensie takie jakby nasze oblicze. Ale pozostaję przy swoim zdaniu, to gdzieś jest, ale nasze preferencje mogą ulec przekształceniu.

nisza_E - 2014-04-14 00:12:53

Każdy ma prawo pozostać przy swoim zdaniu ;-)

Myślę, że takie rozgraniczenie nie ma wielkiego znaczenia - chyba że zakładamy, że pewne grupy mogą się zmieniać a inne nie. W przeciwnym razie istotny jest głównie efekt - w tym wypadku zmiana zachowania i ewentualny do niego powrót.

chococarmel - 2014-04-14 00:27:30

W sumie to racja. A ciekawi mnie właśnie, czy osoby zmieniające swoją orientację, robią to trwale, czy po jakimś czasie wracają do 'dawnych siebie' ?

nieskonczona - 2014-04-14 10:40:31

A ja to widzę jeszcze inaczej. Wydaje mi się, że ludziom po prostu różną ilość czasu zajmuje odnajdywanie własnego "ja". Że szukają go i często źle odczytują sygnały, albo oszukują samych siebie, bo tak jest łatwiej, takim chcieli by się widzieć albo po prostu boją się przyznać do pewnych rzeczy. Ale potem przychodzi jakiś bodziec, czasem jakaś głupota a czasem wstrząsające wydarzenie, że taki ktoś przejrzy na oczy i stwierdza, że jest nie tu, gdzie trzeba. I następuje przemiana, ale ona nie wynika ze zmiany natury, bo tę ma człowiek jedną, ale ze znalezienia właściwej drogi. Tak ja to sobie widzę :)

nisza_E - 2014-04-14 10:50:41

No to ja się z Tobą nieskonczona też zgadzam. To jest też inny aspekt tego, o czym pisałam. Nie koniecznie najpierw musi być właściwie a dopiero potem następuje zmiana zachowania. Równie dobrze może być trochę na odwrót.

chococarmel - 2014-04-14 16:03:44

I tak ważne jest przecież, by każdy był w końcu sobą, a jakimi dochodzi do tego środkami, to już inna sprawa ;)

Lindsey - 2014-04-14 16:31:35

po trupach Karmelko :D po trupach :D

Ianus - 2015-11-22 20:20:50

chococarmel napisał:

W życiu codziennym raczej nie miałoby to racji bytu, chociaż może się mylę.

A jakie są wasze opinie odnośnie takich osób ?

Bo i nie ma. Ja jestem switchem.
Oznacza to, że BDSM jest tylko dodatkiem do życia, a nie typem relacji jakiej poszukuję.
Można grac obie role incydentalnie badając swoje granice i reakcje.
Jako switch z kolei boję się trochę osób relacyjnych, bo jest w nich coś z bluszczu.
Oplatają sobą jednostkę pozornie dominująca i wymagają na niej przywiązania.
Nie potrafią żyć samodzielnie.
Co - na dłuższą metę jest strasznie męczące i destrukcyjne da relacji.
Jest jeszcze druga kwestia - oczekiwań.
Znacznie łatwiej zaspokoić czyjeś oczekiwania seksualne, niż emocjonalne.
W związkach relacyjnych - nawet tych 'normalnych" pojawia sie zawsze problem różnych prędkości uczucia. Jedna strona zawsze kocha więcej niż druga.
Jeżeli do tego dołożymy praktyki BDSM powstaje niebezpieczeństwo iż jedna z stron się bardziej zagalopuje.
Tymczasem  - zz moich rozmów z uległymi kobietami - zauważam, ze mają one problem z utrzymanie na dłuższy czas swoich związków, bo albo partner przestaje byc surowym Panem i zamienia sie w męża.
Abo wręcz przeciwnie - staje sie zwyczajnym tyranem i sadystą i dziewczyny uciekają w obawie o własne zzdrowie i życie.

FeRm - 2016-06-19 21:44:23

Wypowiadam się jako switch. Widzę, że tu brakuje takich..? :)
Dla mnie jest to filozofia życia. Wynika z moich przekonań, charakteru i zamiłowań. Uważam, że spełnianie się jako switch w sferze seksu dopełnia moje życie w ogólności.

A do sedna: Wobec partnera jestem uległą i dominą w zależności od nastroju, dnia, biegu zdarzeń. Zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn, bo jestem biseksualna. Płeć w ogóle ma dla mnie niewielkie znaczenie, ale to obszerny temat, nie na teraz.
Jako switch przechodzę płynnie z jednej skrajności w drugą i jest to dla mnie naturalne. Tak samo dobrze czuję obie role. Partner swoim zachowaniem jest w stanie w pewnym stopniu wpływać na moje nastroje. Najciekawsza była dla mnie relacja mężczyzną-switchem. Zdarzały się momenty, w których oboje chcieliśmy dominować - wtedy wszystko dozwolone, walka. Z kolei, gdy oboje mieliśmy fazę uległości - waniliowo. Nie wiem jak to odczuwają inni, ani jak wiele jest w stanie znieść układ switch-switch, bo ta sprawa jeszcze świeża. Czy jakiś switch mógłby się wypowiedzieć?

Iivari - 2016-07-29 14:54:23

Dość długo się zbierałam, żeby tu coś napisać.

Nie uważam się za switcha, ale parę razy dane mi było poczuć jak to jest mocno oberwać. Wylądowanie na dole wymagało wielu miesięcy rozmów, ale w końcu do tego doszło. Uległej co prawda ręka nie uschła, ale była bardzo zdezorientowana. Dla mnie było trochę nie do pojęcia, jak można nie wiedzieć, co masz robić jak już jesteś w pozycji osoby Dominującej. Zabawne, ale trzeba było ją do tego wyszkolić. :)

Czemu potrzebowałam był "Uległa"?
1. Sama do końca nie wiem. Po części zaliczam do tego zjawisko braku zbliżeń w relacjach femdom. Jako Dominująca rzadko mam na to ochotę tak sama dla siebie, raczej zostawiam takie przyjemności Uległej. Pewnie zapytacie, czemu nie zrobimy tego waniliowo. To po prostu nigdy nie spełniało naszych oczekiwań.
2. Uległość ma jedną ważną zaletę. Zupełnie wyłącza cię z obowiązku myślenia. Nie musisz już niczego organizować, sprawdzać i się martwić, że jak coś spieprzysz to konsekwencje będą o wiele gorsze niż kilka razów na tyłek. To piękna chwilowa ucieczka od odpowiedzialności przed całą resztą świata, bo wszystko sprowadza się tylko do tej jednej najważniejszej osoby. Nauka, praca, dokumenty i inne bzdety na chwilę przestają się liczyć.
3. Po prostu jest seksowne i daje mi endorfinowego kopa :P

A czemu Uległa jest w cudzysłowie? Cóż nadal wydaję rozkazy i mówię czego chcę, poza tym mam coś takiego w sobie, że jak jest już po wszystkim to zwykle oddaję Uległej z dużą nawiązką. To chyba dla niej najlepsza nagroda widzieć mnie zadowoloną, a potem jeszcze dostać za to wciry :D
W dużej mierze łączy się to z tym, co pisałam w wątku o droczeniu się z Panem. Raz na wozie, raz pod wozem... BDSMowy survival.

Crystal - 2016-10-04 16:15:40

A ja, jako osoba uległa w mojej relacji, chciałabym mieć swoją własną uległą. Nie tylko w łóżku. Bardziej w wymiarze psychicznym, kręci mnie psychika. I nie chciałabym, aby dotykał tę kobietę mój partner. "Uległa jego uległej, nie jest jego uległą", o. Ale wyszedłby z tego popieprzony trójkąt. I mój mężczyzna się na to nie godzi.

nisza_E - 2016-10-04 16:41:41

Jestem w stanie wyobrazic sobie co najmniej kilka powodów dla których to nie jest dobry pomysł. Albo może inaczej - dość ryzykowny. Chyba jednym z podstawowych jest to, że im więcej historii w poznaje im więcej ludzi spotykam tym bardziej dochodze do wniosku, że jednak dominacja psychiczna prędzej czy później kończy się uczuciem - czy prawdziwym czy tylko urojonym to już inna kwestia, ale jednak uczuciem. Wydaje mi się, może błędnie, że jest bardzo bardzo mało ludzi, którzy potrafią oddzielić klimat od "rzeczywistości".

Co wcale nie przeszkadza mi w tym, żeby od czasu do czasu myśleć sobie o tym, że fajnie byłoby mieć uległą :D Jak z jazdą na motorze :D

Iivari - 2016-10-04 17:41:55

Tu się muszę zgodzić z Niszą. Żeby mogło w ogóle dojść do dominacji psychicznej musisz poznać tego człowieka o wiele dokładniej niż przy dominacji fizycznej. Normalnie było by pytanie o alergie lub chroniczne schorzenia. Zostałoby parę siniaków, ale i one znikają. A jak podsuniesz komuś myśl, nigdy nie wiesz do końca, jak dana osoba ją rozwinie. Każda osoba ma jakąś przeszłość, głęboko skrywane urazy. Sytuacja może być kontrolowana tylko przy stałym kontakcie, w atmosferze szczerości i zaufania. Ale tego, moim zdaniem, nie da się zrobić nie angażując się emocjonalnie. Nie mówię, że to nie byłoby fajne, ale faktycznie byłoby ryzykowne. Zapewniłoby emocjonalną huśtawkę wam wszystkim.

Przez Ciebie się rozmarzyłam. Rany... jak bardzo chciałabym przejechać się na motocyklu.  :shy:

Crystal - 2016-10-04 17:42:16

W sumie nic o uczuciach nie napisałam. A mi na uczuciach zależy. Jestem duchową, emocjonalną istotą. Nie tylko jestem biseksualna, co określa moją orientację seksualną, co w jakimś stopniu jestem osobą panseksualną, tylko u mnie możliwość kochania i poczucia pociągu fizycznego nie rozciąga się na przedmioty nieożywione, samą siebie czy zwierzęta. Płeć, wyznania, przekonania generalnie nie są dla mnie wyznacznikiem. Jestem w stanie kochać i pożądać bez względu na to kto kim jest. Także w takim trójkącie bym się połapała. ;) i nigdzie nie wspominałam o tym, że w grę wchodziłyby spotkania tylko raz na jakiś czas. To, że o czymś nie piszę, nie znaczy, że o tym nie myślę i że z czegoś nie zdaję sobie sprawy. :)

Iivari - 2016-10-04 18:59:06

Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę, to był tylko mój ogólny pogląd na sprawę. :) A jeśli na uczuciach Ci zależy to taka relacja byłaby spełnieniem marzeń. Tylko czy faktycznie byłby to trójkąt skoro Twój Pan ma Ciebie, a Ty miałabyś swoją Uległą, do której on nie miałby dostępu?
Trochę się mu nie dziwię, że się na to nie godzi. Chcesz zmienić już ustalony porządek, do tego może byłby zazdrosny. Z drugiej strony dziwię się, że nie dał Ci na to przyzwolenia. Ulegli, dominując nad kimś sporo się dowiadują o sobie i swoich Panach. Zupełnie inaczej jest kogoś pytać jak to jest być Panem, a co innego nim zostać.

Taki mały offtopic, nie wiem czy to tylko ja czy co, ale mam wrażenie, że biseksualiści i switche często są negatywnie postrzegani. Słyszałam różne opinie. Że są fałszywi, zachłanni, samolubni i nie można im ufać. Ktoś inny się z tym zetknął?

Crystal - 2016-10-04 20:05:34

Widzisz, gdy poznałam mojego mężczyznę te lata temu, byłam zupełnie inną osobą. Nadmienić muszę, że poznaliśmy się w celach stricte klimatycznych, przerodziło się to w klimatyczny związek i życie ze sobą. Ale wszystko płynie, my (ludzie ogólnie) się zmieniamy, kształtują nas różne przeżycia, inni ludzie, których napotykamy na swojej drodze, nie stoimy w miejscu - rozwijamy się, poznajemy samych siebie i własne potrzeby każdego dnia.
Gdy się poznaliśmy, byłam uległą - po prostu. Wiedziałam, tak jak i on, że pociągają mnie też kobiety, ale byłam wtedy na początku mojej drogi w świecie własnej seksualności i opierałam się na drobnych, nic nie znaczących doświadczeniach, które miałam wcześniej (miałam kontakty seksualne z innymi chłopakami/mężczyznami przed Nim, miałam małe doświadczenia z kobietami, ale to wszystko było bez wyrazu). Przy moim mężczyźnie doznałam, poznałam, nauczyłam się więcej. Sprawił, że stałam się kobietą w pełnym znaczeniu tego słowa. Zmieniłam się na przestrzeni lat, zmieniłam sposób podejścia nie tyle do innych ludzi, co do samej siebie. Moje spojrzenie na życie, ludzi, własne potrzeby i seksualność zmieniły się. Dojrzałam. I z uległej przeistoczyłam się w kogoś, kim jestem teraz.
Ze świadomością swoich potrzeb.
Dlatego nie szufladkuję ludzi, bo nie wiem co tak naprawdę gra im w duszach. Nigdy się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że biseksualiści oraz switche są fałszywi i niegodni zaufania. Oni po prostu nie ograniczyli się do odczuwania przyjemności z tylko jednej strony. Oni otworzyli się szeroko na odczuwanie przyjemności z również innych źródeł, dokładnie poznali swoje potrzeby i wiedzą, czego im potrzeba. Co nie znaczy wcale, że osoby heteroseksualne i lubiące być tylko po jednej stronie bata nie wiedzą, czego chcą. Wiedzą, ale to jest to, czego oni potrzebują. Jak już wspomniałam: każdy jest inny. Jeden lubi rybki, drugi pipki. Chcę tylko podkreślić, że to tylko i wyłącznie moja opinia, nie oczekuję, że inni ludzie będą mieli to samo spojrzenie co ja.
Poza tym, bycie bi lub switch nie jest równe byciu nielojalnym, niezdolnym do kochania i wierności. :)

Iivari - 2016-10-04 20:59:29

Tyle, że ja to wszystko wiem i nie uważam, że switche i biseksualiści są fałszywi, zachłanni, samolubni i niegodni zaufania.
Chciałam się tylko dowiedzieć czy spotkałaś się z taki opiniami. Bo ja owszem.

Spotkałam się też z myśleniem, że switch nigdy się całkowicie nie podda, ani nie będzie potrafił kogoś zdominować.
Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że takie opinie do światłych nie należą, ale jestem ciekawa skali tego zjawiska.

Crystal - 2016-10-04 21:23:08

Ależ oczywiście, że się z takimi opiniami spotkałam. Stąd postanowiłam napisać własne stanowisko w tej sprawie. Nie tyle jako odpowiedź na pytanie, które mi zadałaś, ale również dla innych użytkowników, którzy w przyszłości postanowią przeczytać ten wątek. :)
Niestety nasze stanowisko opinii ludzkich nie zmieni. Ale co sobie pogadamy, to nasze.

www.pokemonword.pun.pl www.kutnowskagruparajdowa.pun.pl www.one-piecepbf.pun.pl www.cafeots.pun.pl www.bleach-tales.pun.pl