nisza_E - 2014-05-22 21:44:04

Różne jest podejście par do planowania sesji. Dla mnie plan zabiłby cały nastrój czy niepokój. Nienawidzę planowania czegokolwiek, zwłaszcza jeśli tyczy się sfery seksualnej.

Dla wielu osób jednak, planowanie sesji ma swój urok. Odgrywanie pewnych scen, wchodzenie w pewną role jest dla nich kwintesencją czasu spędzonego z partnerem.

A jaka jest wasza opinia...? Planować czy nie planować?

young_slave - 2014-05-22 21:52:25

Pan planuję, a ja jestem informowana tylko o tym, że jakiś plan jest + "coś tam" muszę zrobić, w jakiś sposób się przygotować. Na dobrą sprawę nie wiem nawet kiedy czy o której godzinie. Uwielbiam ten element zaskoczenia kiedy leżymy wtuleni i nagle pada pierwsze polecenie. :angel:

Havoc - 2014-05-23 09:03:31

Najlepiej wychodzą spontaniczne improwizacje... dobrze przygotowane. ;)

Planowanie sesji ze szczegółami mija się z celem, , kurczowe trzymanie się "czeklisty" zabija spontaniczną radość zabawy.

Jednak warto wykreślić jakieś ramy kontekstowe. jest to pomocne choćby w przygotowaniu się do zabawy, zgromadzenia odpowiednich gadżetów i utensyliów. Na przykład dopada was nagła ochota zabawy w pony play, a tu uprząż schowana, ogon nierozczesany, butki/kopytka nie wiadomo gdzie. Albo bondage, a liny splątane i poutykane po pawlaczach zaczynają się poszukiwania i kompletowanie, czas mija, mija też magia chwili. :)

Poza tym taki, przynajmniej lekko zaplanowany klimat daje poczucie celowości, jakiejś formy sensualnej "narracji" opowiadanej wrażeniami i emocjami, wypisywanej na skórze i fantazjach.

nisza_E - 2014-05-23 11:29:21

Oczywiście, ogólny pogląd na sytuacje jest ok, chociażby właśnie ze względu na przygotowanie techniczne o którym piszesz.

Natomiast dla mnie planowanie pewnych rzeczy, albo może inaczej, dzielenie się tymi planami ze mną jest dobijające. Nie cierpię planowanych (wspólnie omawianych wcześniej), "odgrywanych" scen. Tak samo jak nienawidzę planowania seksu. Zawsze dostawałam gęsiej skórki ze złości jak słyszałam: "To co, masz dzisiaj ochotę, będziemy się kochać??". Erotyczna katastrofa po prostu...

Ale są ludzie, którzy uwielbiają czuć się jak w teatrze.

alamajka - 2014-06-25 22:20:15

Plany precz! Łapiemy chwilę i nastrój. Ale wiąże się to z tym, że oboje przyjeżdżamy na spotkania obładowani gadżetami i pomocami, bo nie wiadomo, co będzie potrzebne.
Ale delikatny posmak planu lubię. Takiego zagrożenia. Jakieś 2 miesiące temu Pan kazał przywieźć ze sobą (a najpierw nazbierać) witki brzozowe. Skóra mi już cierpła na samą myśl, co też to będzie się dzialo na mojej skórze. Przez kilka dni wyobrazałam sobie, jakie to uczucie dostać po dupie akurat tym. Dodatkowo działała na mnie świadomość, że o to "narzędzie" muszę postarać się sama, że niejako sama kręcę bicz na siebie. Taki "plan" to ja lubię!
Nienawidzę natomiast teatralizacji, odgrywania scenek, przebieranek. Śmieszą mnie niesamowicie.

chococarmel - 2014-06-26 22:21:12

Chociaż w sumie jak by na to nie patrzeć, to Pan w głowie ma w mniejszym, bądź większym stopniu jakiś plan/zarys scenariuszu. Więc to może tylko my jesteśmy takie niedoinformowane i lecimy spontanicznie. Jednak nawet jak są sesje zaplanowane, to według mnie nie da się ich tak do końca 'ustawić'. Coś może zająć więcej czasu, coś mniej, więc w moim odczuciu jedyne co, to można kierować się jakimiś wyznacznikami.

nisza_E - 2014-06-27 22:07:46

Karmelko, ale moim zdaniem w tym właśnie rzecz. Jeżeli Domin ma pewien oględny plan, ale modyfikuje ten plan, jest przygotowany na wiele ewentualności, i przede wszystkim tego nie ustala na każdy możliwy sposób to wszystko jest ok. No gorzej jeśli razem ustalają pewną scenę i później ją wspólnie odgrywają... I peszek jest straszny jak ona miała właśnie teraz dojść, a tu kurna się zesrało i się nie da i wszyscy niepocieszeni bo scena nie skończyła się wielkim finałem gdzie wszyscy tańczą i śpiewają.

www.rudolfik-ekonomiczna.pun.pl www.ez20092010.pun.pl www.dragons5.pun.pl www.malgorzataostrowska.pun.pl www.margonem.pun.pl