Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Miałam okazję natknąć się ostatnio na temat braku kontaktów fizycznych w przypadku relacji FemDom. Założenie jest proste - Domina nie uprawia seksu z uległym.
Poparcie teoretyczne? Równie proste: seks jest kwintesencją męskiej dominacji, więc Domina z uległym seksu uprawiać nie powinna, bo zaburza sposób w jaki uległy postrzega Dominę.
Tyczy się to zarówno seksu w wydaniu klasycznym jak i seksu oralnego. Jednym słowem: żadnego obciągania.
Dla mojej małej zaściankowej główki: nie do ogarnięcia.
A jakie jest wasze podejście do sprawy?
Offline
Seks jest boski, w każdej postaci i w każdym typie relacji.
Chyba jestem seksoholikiem...?
Offline
Starszy użytkownik
Tylko po co pozbawiać się przyjemności? To trochę jak "na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Offline
To chyba bardziej dla aspekty psychologicznego - po pierwsze napięcie, które "przypomina"; a po drugie pogłębienie zależności. Trochę na zasadzie braku masturbacji czy pieszczot, że tak to ujmę, własnoręcznych (chociaż to chyba na to samo wychodzi) w przypadku relacji Domin/uległa.
Ja się tylko tak zastanawiam - jeżeli jest taka relacja oparta na spotkaniach, to co, chłopina się z Panią kontaktuje, napięcie się pojawia, ale nie wolno mu się dotykać, więc czeka na spotkanie, na spotkaniu Domina zadaje mu ból, torturuje go, alee żadnego obciągania i żadnego seksu. Ewentualnie Pani może mu kazać się samemu dotykać. A jak nie, to jak z pełnymi jajkami wszedł do hotelu, tak wychodzi.
Ja może jestem zbyt hedonistyczna, ale ja bym się w takim układzie chyba nie widziała.
Mogłabym to rozważać jeżeli mówimy o niewolnictwie - wtedy rzeczywiście taki niewolnik jest wyłącznie dla swojej Pani, mówiąc brzydko, jego potrzeby nie mają znaczenia, uległy jest tylko zabawką, narzędziem do zaspokajania potrzeb Pani; w rozumieniu BDSM...
Offline