Forum BDSM

Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...

Ogłoszenie

UWAGA!!

Do regulaminu dodałam 2 dodatkowe punktu, w związku z tym zamieszczam cały regulamin ponownie poniżej.

REGULAMIN:

1. Jako użytkownik, musisz mieć skończone 18 lat.
2. Rozmowa na forum służy wymianie poglądów w sposób kulturalny.
3. Forum nie jest portalem randkowym, każdy użytkownik może zamieścić jedno ogłoszenie.
4. Każdy, kto rejestruje się na forum jest zobowiązany do przywitania się z użytkownikami w odpowiednim dziale.
5. Zabrania się umieszczania linków w podpisach/sygnaturach postów (chyba, że link jest bezpośrednio związany z treścią postu).
6. Użytkownicy, którzy pojawiają się na forum tylko w celach reklamowych, zostaną upomnieni, a następnie usunięci z forum.
7. Użytkownicy, którzy w ciągu miesiąca od rejestracji nie umieszczą postu powitalnego, zostaną usunięci z szeregu użytkowników.

W razie potrzeby zapraszam do kontaktu: kalirrka@gmail.com

#21 2014-09-10 09:06:24

 Havoc

Starszy użytkownik

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2014-05-05
Posty: 186
Punktów :   

Re: Po której stronie leży władza?

Ładne i celne: "bluszczowato-mimozowata".


"...Magia jest niczym wino, i jeśli nie jesteś, pani, do niej nawykła, grozi ci popadnięcie w nałóg..." Susanna Clarke "Damy z Grace Adieu"

Offline

 

#22 2014-09-22 11:45:29

 nisza_E

http://skitime.pl/images/ranks/ranga_admin.png

7531075
Skąd: UK
Zarejestrowany: 2014-03-19
Posty: 825
Punktów :   
WWW

Re: Po której stronie leży władza?

Ale co to znaczy przewaga - dominujący charakter osoby na co dzień nie powoduje, że padamy przed taką osobą na kolana lub jesteśmy gotowi zrobić dla niej wszystko. Przewaga charakteru moim zdaniem jest czymś innym niż przewaga (dominacja) w przypadku klimatu.

I zgadzam się z Havokiem, że jedno to czynność a drugie stan, ale mnie właśnie interesuję czym jest ta czynność.

Byłam z facetem, któremu "oddałam" władzę nad sobą. Tylko co z tego, skoro w jego rękach była zupełnie bezużyteczna. Miał władzę. Przewaga była. Ale zupełnie mnie nie "dominował".

W przypadku mojego męża było zupełnie inaczej. Tak naprawdę w momencie "przekazania władzy" On już od dłuższego czasu ją nade mną miał. To była tylko formalność z mojej strony. Ciężko o mnie powiedzieć, że jestem uległa z charakteru - zanim to "przekazanie władzy" nastąpiło stoczyliśmy długą, długą bitwę o to, kto będzie nosił spodnie i kto kim będzie dyrygował. Ale całe działanie w tej walce było po Jego stronie - po mojej stronie była tylko reakcja na Jego działania.

Dlatego też zastanawiam się - jeżeli facet tę władzę "otrzymuje" z rąk uległej gdzie jest "zdominowanie". Ona oddała mu władzę, on ją wykorzystuje, ona jest mu posłuszna bo chce, on to przyjmuje bo ona chce - to gdzie ta przewaga? Przewagę ma tylko taką, że z jakiegoś powodu (bliżej nie określonego) ona oddała mu władze.

W moim wypadku, Pan sobie tę władzę "wywalczył". Tutaj dla mnie jest czynność o którą pytałam. W drugim przypadku jakby tej czynności nie widzę. Widzę tylko czynności ze strony osoby uległej: ja mu uległam, ja dałam mu władzę, ja pozwoliłam, ja się zgodziłam. A nie widzę tej czynności ze strony dominującej.

Offline

 

#23 2014-09-22 18:02:13

 alamajka

Starszy użytkownik

Zarejestrowany: 2014-06-25
Posty: 91
Punktów :   

Re: Po której stronie leży władza?

Niszo, można mieć bardzo różne podejście i różnie to postrzegać.
Przekazuję świadomie, ale nie pierwszej lepszej osobie. Po cholerę dawać władzę komuś, kto nic z nią nie zrobi?
Po to jest najpierw okres "macania się", poznawania, godzin rozmów, wieczorów przegadanych, żeby sprawdzić, czy jest komu dać.
A walczyć? O co? Po co? Skoro znam swoja naturę i preferencje,  a po drugiej stronie siedzi ktoś godny tej swojej strony, to o co walczyć? Sprawdziłam raz, co będzie, jeśli stanę okoniem, czy będzie odpowiednia reakcja i mi wystarczyło. Nie muszę ścierać się dla zasady. Polemiki i dysputy, ba zacięte boje i walki na słowa mogę toczyć w każdym innym miejscu z każdą inną osobą. Tupanie nóżką przerabiałam w przedszkolu i uznaję za okres zamknięty
Bunt dla buntu odhaczyłam w okresie dojrzewania

Mnie nie interesuje czynność, a stan właśnie
Oszem, w początkowej fazie stan osiągany jest narzędziami-czynnościami, ale dla mnie to nie jest ta walka, o której wspominasz w swoim przypadku. To raczej specyficzny ton głosu, polecenia, których nie oleję, kary, które jako kary odczytam, zawstydzenie, które normalnie jest u mnie cholernie ciężko wywołać, początkowo lęk, który był przed każdym spotkaniem, stanowczość decyzji, krytyczna ocena pewnych sytuacji.


Denerwować się, to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.

Offline

 

#24 2014-09-23 10:57:53

 nisza_E

http://skitime.pl/images/ranks/ranga_admin.png

7531075
Skąd: UK
Zarejestrowany: 2014-03-19
Posty: 825
Punktów :   
WWW

Re: Po której stronie leży władza?

Ale ja właśnie o tym cały czas mówię. To, że zdecydowałaś się oddać władze nie było spowodowane kaprysem, prawda? Nie popatrzyłaś i nie powiedziałaś: "aaa ręce ma, nogi ma, siłę w łapie chyba też to może być". W jakiś sposób zyskał nad Tobą władzę jeszcze zanim zdecydowałaś się mu ją przekazać. My o nią walczyliśmy. Nie wiem czy nazwałabym to buntem, bo to nie do końca o to chodziło, ale co ja tam wiem U was wyklarowało się to w inny sposób - podejrzewam że u każdego jednego przebieg jest zupełnie inny. Walka była u nas, bo ja jestem jaka jestem. U innych mogło w ogóle dominowania nie być, bo panna się zgodziła od razu na wszystko, "Pan" się nawet specjalnie nie musiał postarać.

Tyle tylko że moje pytanie właśnie tego momentu zdobywania władzy dotyczyło.

Według mnie, aczkolwiek to tylko takie luźne przemyślenia, bardzo niewiele uległych rzeczywiście decyduje samodzielnie o tym, czy ten konkretny facet zostanie jej Panem czy nie  i od bardzo niewielu ta władza rzeczywiście jest "darem". Proces "dominowania" przebiega właśnie w tych godzinach rozmów, poznawania się, "macania", kiedy o władzy "z mocą prawną" nie ma jeszcze mowy. A "przekazanie" jest tylko i wyłącznie kropką nad "i", które jednak postawił Domin.

Offline

 

#25 2014-09-23 12:52:01

 alamajka

Starszy użytkownik

Zarejestrowany: 2014-06-25
Posty: 91
Punktów :   

Re: Po której stronie leży władza?

nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam: w jednym akapicie piszesz o tym, że niewiele uległych świadomie przekazuje władzę, a dominację nabytą podczas rozmów poznawczych obstawiasz cudzysłowem (czyli odbierasz mu rangę). Odczytałam to w ten sposób: zdecydowanie o tym, że to właśnie TEN człowiek podczas rozmów "pokojowych", jest "oszukanym" ofiarowaniem władzy nad sobą.

To ja z mojego punktu widzenia opowiem Ci o tym procesie. Pojawiłam się na pewnym portalu zupełnie świadomie w celu znalezienia KOGOŚ. Były wstępne selekcje i odrzucanie potencjalnych kandydatów po samych profilach i po wymianie dwóch wiadomości. Potem były pierwsze wieczorne rozmowy z kimś pierwszym. Fajny facet w sumie. Nie poczułam tego czegoś niezidentyfikowanego. Potem drugi, trzeci, czwarty. Z kimś inaczej rozumieliśmy taką relację, ktoś inny oczekiwał czegoś, czego ode mnie nie można dostać, ktoś po wysłaniu zdjęć nie przeszedł selekcji. Powody różne.
Po dłuższym czasie pojawił się KTOŚ, kto miał takie same oczekiwania, podobne podejście, odrzucał identyczne praktyki. Do tego fizycznie mi się spodobał, spełniał pewne podstawowe kryteria, ale teraz jest to najważniejsze: od początku dyktował sposób rozmowy, czas i formę kontaktu. Od początku w pewien sposób mnie sobie przywłaszczał, zacieśniał krąg swoich wpływów. To był pierwszy ktoś, przy kim czułam, że swojej uległości chcę wobec tej osoby. Pierwszy ktoś, kto nie dość, że mnie kręcił, że rozmawiało mi się z nim fantastycznie, to jeszcze wyczuwałam stanowczość i pewność postawy.
Nie miałam punktów zapalnych do wojowania. To po protu był ten KTOŚ, kto miał to COŚ zmiksowane z mnóstwem innych rzeczy, które sprawiły, że miałam ochotę klęknąć przed NIM. W dodatku wiem, że gdybym wtedy walczyła dla zasady, to nic by z tego nie wynikło. Skończyłoby się na kilku rozmowach, bo jego takie rzeczy nie interesują. I to też był element tego, że to właśnie Jemu mogłam dać to, co miałam do dania.
Ja mogę przekazać władzę właśnie komuś, z kim nie mam potrzeby wojować, z kimś, kto takiego wojowania w ogóle nie dopuszcza w relacji.


Denerwować się, to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.

Offline

 

#26 2014-09-23 15:30:38

 nisza_E

http://skitime.pl/images/ranks/ranga_admin.png

7531075
Skąd: UK
Zarejestrowany: 2014-03-19
Posty: 825
Punktów :   
WWW

Re: Po której stronie leży władza?

Ok, czyli z tego wynika, że mówimy o tym samym tylko trochę innymi słowami.

O to mi właśnie chodziło - to nie tak, że gadaliście sobie ot tak po prostu bez żadnych zależności i nagle stwierdziłaś, że jest fajny i tak, teraz daję Ci przewagę i możesz nade mną dominować; tylko od samego początku gdzieś to między wami funkcjonowało, ale w sposób bardzo, że tak to ujmę, podskórny.

Z tym "dominowaniem" chodziło mi o to, że tak naprawdę to nie jest takie dominowanie w rozumieniu konkretnych działań, np. przysłowiowego już chyba "na kolana suko" lub "a teraz będziesz robić to czy tamto", tylko pewne subtelne zachowania, które nie budzą jako takiego buntu czy poczucia kontrolowania/bycia pod czyjąś władzą, ale równocześnie od samego początku zaznaczają konkretne pozycje konkretnych osób. Więc dla mnie, to nie do końca jest "ofiarowanie władzy" tylko raczej powiedzenie na głos: "ok, zyskałeś władzę nade mną, dotarło to do mnie, możemy przestać owijać w bawełnę" aniżeli "tak, podobasz mi się, to ja Ci pozwolę teraz na co tylko chcesz, bo ja tak zdecydowałam".

Offline

 

#27 2014-09-23 16:58:39

 alamajka

Starszy użytkownik

Zarejestrowany: 2014-06-25
Posty: 91
Punktów :   

Re: Po której stronie leży władza?

Jakie tam podskórnie? Ja zalogowana na portalu jako uległa, On jako Dominujący, wiec na dzień dobry pozycje są ustawione. Rozmowami trzeba sprawdzić czy w tym konkretnym przypadku to zagra.
O ile te pierwsze rozmowy pomimo ustalonych z góry pozycji były tylko badaniem gruntu, o tyle w pewnym momencie padło konkretne pytanie. I to było pytanie do mnie. To ja miałam podjąć decyzję i odpowiedzieć, czy chcę. Później dwukrotnie padało pytanie o to czy chcę wejść w to głębiej i dać większe pole manewru.
Ostatni raz pytanie pojawiło się przed założeniem obroży. O to czy ją chcę ze wszystkimi konsekwencjami. Od tamtego momentu nie ma pytań.
więc?


Denerwować się, to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.

Offline

 

#28 2014-11-18 01:08:37

 nisza_E

http://skitime.pl/images/ranks/ranga_admin.png

7531075
Skąd: UK
Zarejestrowany: 2014-03-19
Posty: 825
Punktów :   
WWW

Re: Po której stronie leży władza?

Chcesz żebym oceniła? Czy klepnęła że rozumujemy podobnie? Czy nie wiem czego konkretnie oczekiwałaś.

Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że jeżeli postrzegać dominację jako przewagę, to ta przewaga pojawia się już na samym początku. Nie pojawia się w momencie w którym ja mówię: "teraz będziesz moim Panem". Może się mylę, ale według mnie, gdyby wyglądało to w ten sposób, że zaczynając rozmowę z potencjalnym dominującym od początku aż do momentu "przekazania władzy" to uległa kontrolowałaby przebieg rozmowy, nadawała jej ton i pokazywała co gdzie i jak będzie się działo, to do "przekazania władzy" nigdy w życiu by nie doszło. Więc z mojego punktu widzenia, piłeczka przez cały czas leży po stronie osoby dominującej.

Tak przynajmniej postrzegam to ja.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zs24torun.pun.pl www.sojuszpas.pun.pl www.bakuganbatllemisztrz.pun.pl www.scaletuning.pun.pl www.bud.pun.pl