Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Dyskutant
Ja swój każdy kolczyk dawałam robić mojej zaufanej przyjaciółce. Wiedziałam, że zna się na rzeczy i nawet poczuję mniejszy ból niż gdyby miałą mi go robić wykwalifikowana kosmetyczka. W szczególności, że dziewczyna co chwila sobie coś przekuwała, a po dwóch tygodniach, jak już jej się znudziło, od tak wyjmowała. To chyba jedyna osoba, której bym pozwoliła cokolwiek zrobić ze mną igłą. Wciąż pamiętam jak zadzwoniłam do niej gdy przekuwała sobie dolną wargę, rozmowa była dosyć zabawna :
- alooo...
- hej to ja, co robisz ?
- koczyk robeee w wadze.
- mam problem, muszę z Tobą porozmawiać.
- doba, to gadahh..
....
Chyba mineło pół godziny zanim ją sobie wreszczie przekuła . Mi bardzo podobał się kolczyk smile i długo miałam opory przed zrobieniem go. Teraz jedyny jaki mi się marzy, to w sutku, ale to jeszcze daleka przyszłość. Nawet mimo tego, nigdy nie praktykowałabym medical.
Ooo.. Niszo, mogłabyś rozwinąć temat znakowania ? Zaciekawiłaś mnie.
Offline
Starszy użytkownik
Ja mam dziurki jedynie w uszach ( po jednej) i mi to w zupełności wystarczy... jakoś inne do mnie nei przemawiają. A sutki chyba za bardzo sobie cenię, by je kaleczyć
Też mnie zainteresowałaś znakowaniem! Więc rozwijaj.
Offline
Ja miałam kolczyk chrząstce ucha, po dwie dziurki w płatkach, w górnej wardze i w pępku.
Do dnia dzisiejszego uchowały się niestety tylko dziurki w uszach i w pępku. Chociaż gdybym z jakichś przyczyn musiała "zarosnąć" dziurkę na brzuchu, to pewnie poszłabym zrobić sobie jeszcze raz.
Kolczyk w chrząstce wyciągnęłam na ślub i wsadziłam mniejszy (złote kółeczko). Niestety to było zbyt krótko jeszcze po przekłuciu i zaczęło zarastać, puchnąć i w ogóle była kicha. Strasznie żałuję, że tak to się skończyło.
Offline
Dyskutant
Ja w życiu nie zrobiłabym sobie kolczyka w pępku, szczerze, akurat tego miejsca się boję, zbyt dużo złych historii już na ten temat słyszałam. Kiedyś miałam mase kolczyków, jedyne jakie sobie zostawiłam, to dwie dodatkowe z uchu ( kocham ten w chrząstce ) i smile ale no sutek musi być ! Już się uparłam
Lind ( kojarzy mi się to z czekoladą lindt, jesteś słodka... ), jeżeli weźmiesz ze sobą laptopa/tableta/smartfona ( baa... możesz i cały komputer z kablami przytargać ) do kosmetyczki, to ja cię mogę za rączke potrzymać
I zgadzam się z niszą, przekuwanie to pikuś, później jest gorzej, a jeszcze jak Ci się paprze to już zaczyna się hard ale no dobra, bo jeszcze wystraszymy dziewczyne.
Offline
Dyskutant
Ach... na samych uszkach się nie skończy < szatański śmiech >
Offline
To się nigdy nie kończy. Ja myślałam, że będę chciała tylko drugą dziurkę i nic więcej, potem że tylko pępek i na pewno nic więcej, potem że wargę i w ogóle to na pewno już nic, a potem chrząstkę to już nie waliłam głupa że koniec no i na tym był koniec
Offline
Dyskutant
Widzisz Lind, musisz się tylko z tym pogodzić
To tak samo jak z tatuażami ;p jak już zaczniesz, nie skończysz. I sama będziesz błagała o jeszcze ! Ot co
Offline
Dyskutant
Oj tam, oj tam zobaczymy co powiesz po fakcie dokonanym
Offline
Aktualnie mam tylko i wyłącznie w uszach.
Miałam w języku oraz pępku.
W ciąży musiałam je zdjąć i do dzisiaj widnieją ślady przypominające ze je miałam.
Wiadomo,ze każdy ma inny próg bólu i odczucia, ale pamiętam ze w pępku samo przebicie i gojenie przeżyłam bardzo mocno a w języku bez echa
tęsknie za tym w języku,ale chyba się już nie zdecyduje..
co do sutków to też chyba nie chciałabym jednak..
Offline
W ciąży raczej chodziło mi o ten w pępku, ponieważ brzuch rośnie, skóra się rozciąga a u niektórych kobiet brzuch wypycha pępek i brzydko mówiąc może się zerwać ;/
co do tego w języka to już w zasadzie przy porodzie - lekarze zalecają wyjecie wszelakich kolczyków, łanczuszkow , ogółem mówiąc biżuterii w uwagi na bezpieczeństwo.
Przy skrajnej sytuacji i komplikacjach, często trzeba podłączyć kobietę do pewnego rodzaju urządzeń i nie może być w ciele żadnego metalu
Offline
no niestety ,albo stety
ale mialam już myśli zeby zrobić ponownie w języku , muszę się zastanowić
Offline