Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Gość
A pozwoliłam sobie na taki wątek, gdyż.....
Każda uległa, uległy miał na pewno coś czego się bał. Praktyka taka bądź inna, na której na sama myśl skóra cierpła. A potem okazywało sie, że nie taki diabeł straszny jak go malują
U mnie z ostatnich doświadczeń były to pokrzywy. Panikowałam jak jakaś rozhisteryzowana idiotka Za radą znanego przez część z was "doktorka" zaczęłam łykać wapno na kilka dni przed przylotem Pana, i pomogło. Raz, że psychicznie pomogło, dwa- faktycznie opuchlizna i zaczerwienienie zginęły w sumie na następny dzień.
Ale co się nastresowałam, to moje....
ps.
Nisza, zamiast STRACH wyszło SRACH- nie wiem jak poprawić....
Ostatnio edytowany przez malenstwo (2014-06-29 17:29:44)
Zmieniłam tytuł
Ja się najpierw panicznie bałam BDSM 24/7 -> rękami i nogami się zapierałam i o mało po terrorystów nie dzwoniłam, a okazało się że na dzień dzisiejszy już nie potrafię inaczej i zmierzam w zupełnie odjechanym w drugą stronę kierunku.
Hmm... I się tak zastanawiam i zastanawiam i nie mogę wymyślić. Albo było tak złe jak przypuszczałam, że będzie albo nie przypuszczałam że będzie złe. I dupa krzak, nie mam się czym pochwalić:D
Offline
Chyba nie bałam się nigdy jakiejś konkretnej nowej praktyki. Pewnie spanikowałabym przed wspomnianymi pokrzywami (i innymi podobnymi rzeczami typu imbir np.), ale dlatego, że jestem alergikiem. Z tego tez powodu odpadają zupełnie takie pomysły.
U mnie panikę wywołało pierwsze spotkanie z Panem w hotelu. Pomimo długiego wprowadzania do tego etapu, kilkunastu "kaw", godzin spędzonych na rozmowach. I tak się bałam jak cholera. A teraz mi tego strachu brakuje
Offline
Wszystko ma swoje plusy i minusy. To jak ze związkami. Ludzie często się rozstają, bo po latach związku brakuje im tego dreszczyku związanego z nową osobą.
We mnie panikę wywoływały przeróżne rzeczy, ale nie było czegoś takiego czego bym się bała, a potem śmiała z tego z jak bardzo panikowałam.
Offline
Gość
A ja jestem panikara i histeryczka. Ale mnie z oczywistych powodów ominął strach przed Panem i strach przed relacją.
Oj jest cały ogrom rzeczy których się boję...
Chyba przez to że jako młodzik ,naoglądałam sie z czystej ciekawośći tych wszystkich filmików porno, gdzie ciało uległej jest wykorzystywane do granic, których nie potrafię sobie wyobrazić. ( może dla tego mój masochizm i całokształt osoby uległej na podłożu fizycznym jest tak bardzo - soft. ) .
Może kilka wymienie :
- kańczug - nie potrafię się do tego przemóc , kojarzy mi się z rozciętą skórą , kawałkami mięsa... ( bleeeeeee)
- zwierzęta- typu pająki , węże... i jakieś szkodniki.... nawet nie będę rozwijać - nigdy się na to raczej nie zgodzę
- podwieszanie - tak że żadna część ciała nie ma styczności z ziemią .
- wiązanie piersi - ogólnie jak już chyba zauważyliście mam wyobraźnię nie od parady ( co bywa przekleństwem ) i kiedy tylko zaczyna się gadka na ten temat mi przed oczami stają te sino fioletowe piersi... które jak dla mnie zaraz wybuchną ,krew się poleje potokami... nie ! nie dla mnie.
( warto chyba nadmienić że gdy widzę swoją krew to kręci mi się w głowie i mdleje .... w sumie nie tylko swoją ... a to przez pewien wypadek , ale mniejsza o to )
Boję się jeszcze prądu. każde ciało znosi go inaczej to raz, dwa nie wiadomo co się później może stać . A moja wyobraźnia zawsze podsuwa kilka parszywych scenariuszy.
Jest to kilka praktyk których nie spróbowałam i raczej nie spróbuję , bo się tego czy tamtego obawiam.
Są jeszcze rzeczy które dla mnie są obrzydliwe- typu piss, scat...
Offline
Borealiss napisał:
- kańczug - nie potrafię się do tego przemóc , kojarzy mi się z rozciętą skórą , kawałkami mięsa... ( bleeeeeee)
W życiu o tym nie słyszałam pod taką nazwą. To się czymś różni od grubo splecionego pejcza?
Borealiss napisał:
wiązanie piersi - ogólnie jak już chyba zauważyliście mam wyobraźnię nie od parady
Rzeczywiście wyobraźnię masz nie od parady Przez myśl by mi nawet nie przeszło żeby się martwić że mi piersi wybuchną jak się je zwiąże Nie masz problemu z zaufaniem przy takiej wyobraźni??
Offline
Kańczug? Ta zwyczajowa nazwa dotyczy kilu różnych rozwiązań, najczęściej jednak nazywa się tak nahajkę, która może przetrzeć skórę, ale zasadniczo zadaje jednak obrażenia tłuczone.
Natomiast faktycznym zagrożeniem przecięcia skóry przy chłoście jest bullwihip.
Nie każde bondage piersi musi odcinać do nich dopływ krwi. Shibari daje naprawdę dużo możliwości w kwestii jak, gdzie i z jaka mocą poprowadzić liny i węzły.
Offline
Żeby oszczędzić niedoukom takim jak ja:
Wikipedia napisał:
W podobnym celu był stosowany w pierwszych latach europejskiego osadnictwa w Australii, gdzie chłosta nim należała do najcięższych kar dyscyplinarnych dla zsyłanych tam skazańców, wielu zaś poddanych jej ludzi doznawało tak głębokich obrażeń, że wkrótce potem umierało w męczarniach
Wikipedia napisał:
A bullwhip is a single-tailed whip, usually made of braided leather, designed as a tool for working with livestock. Bullwhips are pastoral tools, traditionally used to control livestock in open country. (...) Simon Tookoome, a Canadian Inuit and expert bullwhip handler, was known to have used one to hunt ptarmigans, caribou, and to kill a wolf
Offline
Nahajka to jednak bardziej:
http://www.starkow.com.pl/wp-content/up … ahajka.jpg
Offline
Mam ogromne problemy z zaufaniem ,niby ufam i pozwalam, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy mi się pali czerwona lampka, taki skrawek czarnego scenariusza.... Muszę z tym walczyć ale momentami jest to silniejsze ode mnie, zwłaszcza jeśli jestem pod presją . Należę do tych co stres jest siłą destrukcyjną
Havoc już podał link.
A Wiem że wiązać można lżej i mocniej... i to wszystko zależy.Ale po prostu jak czuję już , nie... nawet nie.... jak wiem że ktoś chce mi związać piersi ,.. to właśnie czerwona lampka stuka mnie od wewnątrz w głowę.
Lubie byc wiązana... ale wolę by piersi były wolne
Offline