Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Użytkownik
Żeby nie było, że tylko witam i o niczym ciekawym nie piszę, to strzelę mały wywód o moich odczuciach
Pieszczenie partnerki - lubię. Bardzo lubię. Szczególnie jeśli nie pali i ma odpowiednią dietę, bo wtedy jest słodziutka. Nie czuję się poniżony, nie czuję, że ulegam, wręcz przeciwnie, to ja decyduję, czy i jak, kiedy ona dojdzie, czy pozwolę jej dojść, czasami traktuję to jako nagrodę, czasami robię to tylko dlatego, że jesteśmy w kinie, albo ona rozmawia przez telefon i bawi mnie jak próbuje się przed tym bronić, stara się innym nic nie pokazać, jak stopniowo się poddaje i zapomina o otoczeniu. Jest to jedna z możliwości przygotowania jej do ciekawszych zabaw.
Gdy partnerka mi obciąga - to też uwielbiam. Sam fakt, że to robi, szczególnie jeśli mogę wręcz gwałcić jej usteczka i skończyć gdzie tylko mi się podoba. Tyle że w moim wykonaniu chodzi raczej o psychiczny a nie fizyczny aspekt przyjemności. Niestety jestem nieco wybrakowany i w przeciwieństwie do innych facetów nie drżę, nie orbituję przy osiąganiu orgazmów. Uwielbiam seks i muszę się często kochać, ale nie jest to nieziemska rozkosz, tylko raczej ulga i konieczność, jaką np odczuwamy, gdy po długim okresie wstrzymywania się, gdy czujemy już, że nam pęcherz zaraz pęknie, wreszcie wpadamy do domu i możemy skorzystać z łazienki. Z tego powodu i "obciąganie" sprawia mi przyjemność psychiczną, ten widok, gdy klęczy przede mną, gdy się stara.
Poza tym jest to idealne zakończenie seksu, albo też jego zamiennik, gdy nie możemy się z jakiś powodów kochać.
69 - tu chyba będę jedynym, ale bardzo lubię W przypadku, gdy dziewczyna mi obciąga, często muszę uważać, aby w jakiś sposób pokazywać jej mimiką twarzy np, że sprawia mi wielką przyjemność. Tu nie muszę. To co ona mi robi, w żaden sposób mnie nie rozprasza, więc mogę się spokojnie skupiać na pieszczeniu jej a przy tym samemu mam większa frajdę. No i początkujące osoby mają zazwyczaj ten problem, że za dużo myślą w trakcie - czy mi się to podoba, czy mnie nie boli, czy dobrze to robią. W tej sytuacji zaś nie myślą, bo nie są wstanie, po prostu to robią. Zabawne też jest to jak się zawieszają pod wpływem moich pieszczot
Ostatnio edytowany przez Warszawiaczek (2015-01-27 20:21:23)
Offline
Warszawiaczek napisał:
Żeby nie było, że tylko witam i o niczym ciekawym nie piszę, to strzelę mały wywód o moich odczuciach
A się musiałam nazrzędzić, żebyś coś z siebie wydusił Ale przecież gadanie nie jest kobietom obce, prawda?
Ja podobnie jak większość, czyli w opozycji do Ciebie Warszawiaczku, nie przepadam za pozycją 69. Z przyczyn czysto emocjonalnych: wydaje mi się, że nie zaspokajam wtedy swojego męża w taki sposób w jaki bym chciała. Jeżeli jestem na górze, mam tendencje do uciekania z tyłkiem- a przywracanie mnie wtedy do porządku jest bardzo krótkotrwale. Jeżeli jestem na dole- mam ograniczone ruchy. Ma to swoje plusy czasami , ale wrażenie że "nie staję na wysokości zadania" niezbyt przypada mi do gustu.
Offline
Ja sobie nie wyobrażam seksu bez przepraszam bardzo - obciągania. Daję chętniej, niż biorę. Bardzo podnieca mnie patrzenie w tym czasie na mężczyznę. No wiecie dziewczyny, przewracają oczami, dyszą, jęczą, spinają się... Bajer :-)
Poza tym mnie to poniżenie podczas robienia loda bardzo kręci, no i oprócz tego fajnie jest potrzymać w ustach dorodny, twardy sprzęcior Z połykiem też nie ma żadnego problemu, mniam ;-)
69 nie dla mnie - dużo mniejsza koncentracja na tym co się właśnie robi :-)
Offline
Nigdy nie zachwycałam się członkiem. Ogólnie przy głębszych oględzinach z moją wybujałą wyobraźnią ,brałam go za takiego nieszczęśliwego z dziurą w głowie , co to mu często kapie z tej głowy, no i tak w sumie zdany na łaskę ... bo jeśli go nie poliżę i nie possę to jedynie ręka pozostaje, a to i też może nie moja....
A tak na poważnie, z wyglądu pociągają mnie bardziej kobiece organy ( tak jestem bi ) penis sam w sobie jest penisowaty . Podnieca jedynie jego praca , narzucony rytm, czasem wielkość ( no bo jednak nieźle jak tak wypełnia całe wejście ) a sam seks oralny. Hm... jeśli zależy od sytuacji. Nie wiem jak Was ale mnie najbardziej podnieca kiedy Master stoi a ja klęczę i odwalam swoje , choć tak jak napisała Nisza, lubię słyszeć że moja " cięzka praca " przynosi efekty w postaci drgań , spiętych mięśni, wzdychań , sciskania mnie za kark... itd.
Jedynie z połykaniem jest problem... znaczy się nie ma problemu, jak trzeba to trzeba.... ale sam smak nie należy do jakichś niebiańskich . Może to jest dla większości odpychające... ( choć nad smakiem spermy można popracować gdy się przyjrzymy diecie ... )
Nie rajcują mnie że tak się wyrażę spusty na twarz - precyzując na oczy , nos. Jeśli coś przeskrobię , a Pan ma ochotę sobie skorzystać ( czyli wyeliminowana zostaje moja przyjemność ) to zazwyczaj pojawia się ten spust na twarz właśnie. Choć to paradoksalnie też jest podniecające. Nie wiem czy tylko ja jestem taka postrzelona / skomplikowana ?
No bo jakby nie było samo nasienie na mojej twarzy jest okropne, towarzyszą temu nieprzyjemne uczucia, ale kiedy jest to w formie kary ( żalu za grzechy ) to jest to w pewnym momencie podniecające,... i już nie mówię o samym mózgu ale i w kroczu idzie to wyczuć
A co do robienia przysłowiowego loda w praktyce, szybko się szczęka męczy, trzeba ciągle myśleć o zmianie oddechu, bo to raz nosem raz ustami, usta też często drętwieją jeśli się mocno je zaciska.... na podniebieniu przez kilka dni są malinki jeśli się mocno ssie...
Także podzielam waszą opinię - bez głębszych uczuć , to nie było by takie jakie jest
Offline
su napisał:
co nie wejdę w jakiś temat, to czuje się mega dziwnie, bo lubię tak na prawdę mnóstwo rzeczy....
To raczej się chwalić niż wstydzić!
mtwala napisał:
Seks oralny dla mnie (gdy uległa mi "obciąga") osobiście oznacza spore oddanie
Myślę, że to zależy od konkretnej uległej - bo jeżeli nie robi jej to różnicy, albo jeszcze lepiej robi to z czystego egoizmu, bo lubi, to nie bardzo tam widzę wtedy oddanie. Chyba że pisałeś konkretnie o konkretnej uległej a ja nie załapałam
mtawala napisał:
Uważam, że 69 jest kiepskim pomysłem. Ani w tą, ani w tamtą.
A za to jakie możliwości do "pogrywania". U nas ostatnio wygląda to w ten sposób, że Pan mnie pieści, utrzymuje niemalże na granicy orgazmu jednocześnie każąc pieścić siebie. Każde rozproszenie jest równoznaczne ze ściągnięciem na siebie konsekwencji. I to pieprzone "skup się to nie będzie bolało".
Warszawiaczek napisał:
czasami robię to tylko dlatego, że jesteśmy w kinie
Dziwię się, że nikt o to nie zapytał - przepraszam, że kurde jak ?
Borealiss napisał:
Ogólnie przy głębszych oględzinach z moją wybujałą wyobraźnią ,brałam go za takiego nieszczęśliwego z dziurą w głowie , co to mu często kapie z tej głowy, no i tak w sumie zdany na łaskę ... bo jeśli go nie poliżę i nie possę to jedynie ręka pozostaje, a to i też może nie moja.... (...) penis sam w sobie jest penisowaty
Wpadłam pod stół Ty to masz wyobraźnię
Borealiss napisał:
Nie rajcują mnie że tak się wyrażę spusty na twarz
Ja generalnie nie przepadam za "bałaganiącym" seksem. I jeżeli chodzi wyłącznie o moje odczucia, to dla mnie to żadna przyjemność. Zostaję opluta lepką ciepłą mazią i tyle mam z tego przyjemności, że się muszę iść wykąpać Oczywiście, super fajnie że Panu było przyjemnie lub że ja się spisałam itd, ale to jest jedyna rzecz, która jest w tym fajna. To tak egoistycznie wypowiadając się w temacie.
Offline
Użytkownik
No jak to jak? Normalnie Tak jak w każdym innym miejscu
Offline
Nisza, padłam
Już widzę (oczami wyobraźni oczywiście) jak Warszawiaczek klęczy w kinie i zadowala swoją sunię , he he he
A tak poważnie, sama kiedyś nie miałam oporów przed takim "publicznym" seksem. Może nawet mnie nakręcało, to że w każdej chwili ktoś może nas nakryć. Teraz jednak zdziczałam chyba.
Offline
A mnie to w pewnym sensie kréci (chociaż może tak mi się tylko wydaje), chociaż przy każdej próbie (żeby to jeszcze jakieś seksy się odbywały, a tu przy samych macankach!) jestem tak spanikowana, że od razu mi chcica (choć na początku olbrzymia - sama koncepcja chyba na mnie działa) opada
Offline
Nowy użytkownik
Hmm, ja uwielbiam lizać cipkę mojej partnerki, ale innych dziewczyn także, lecz najbardziej mnie zaskoczyło że kiedyś będąc lekko na rauszu na nagiej plaży zrobiłem to facetowi i też mi to sprawiło niesamowitą przyjemność, a przez całe życie myślałem że jestem 100% hetero :-)
Offline