Uległość? Dominacja? To dopiero początek drogi...
Dyskutant
Wedlug mnie w pewnym stopniu posiadamy już przy narodzinach jakieś cechy, tyle, że to właśnie na przestrzeni lat są kształtowne ( to wszystko zależy od środowiska w jakim przebywamy - ludzi, warunków życia, emocji, które przechodzimny i wydarzeń ). Jednak coś dziedziczymy genetycznie i to jest widoczne.
Offline
Wg mnie co do waszej dyskusji to wszystko o czym piszecie, te fetysze itd to wszystko jest nabyte. Z tym nie możemy sie urodzić- jest to nie możliwe
Co do wstydu, od siebie powiem że lubie czuć sie zawstydzona, czuje sie wtedy przy Panu jak taka malutka dziewczynka
Nie odczuwam wstydu dosc czesto, lecz lubie go odczuwać- tyle ze mysle ze w takim natężeniu jaki jest, jest wystarczający czyli w małym..
Offline
A to jak już w ogóle o wstydzie mowa, to ja całkiem wstydliwa jestem Przez moje usta nie przechodzą takie słowa jak "cipka" czy "pieprzyć" A jeśli już, to potem się chowam pod Pańską pachę i krzyczę że ma na mnie nie patrzeć I w ogóle nie rozumiem czemu go to bawi
A jak Pan mi każe poprosić się o to, żeby mnie zerżnął czy coś w tym guście to już w ogóle jest komedia
Offline
Dyskutant
Ha ha ha nie martw się niszo, mam identycznie, nie jesteś jedyna
Na forum to jakoś bardziej otwartym można być, ale żeby tak prosto w oczy... szybciej bym na roboty publiczne się zapisała
Offline
Hahahha ja mam tak samo! a wczoraj to aż Pan się zirytował przez to moje niechciejstwo wyrażania swoich myśli
JJa to sie często albo pod pachę albo pod koc co jest pod ręką, ew za drugą osobę bo i tak się zdarzyło
Offline
Wyrażanie swoich myśli to w ogóle odrębny temat. Często nie chcę Panu mówić różnych rzeczy - głównie poprzez za wysokie stawianie sobie poprzeczki. Bardzo często uznaję, że moje myśli są zbyt niestosowne jako własności mojego Pana, żeby w ogóle je mówić a co dopiero dzielić się z Panem.
Doprowadza go to nieraz do czerwoności
Offline
Dyskutant
Ale ogółem w naturze już tak jest, że to kobiety są tą bardziej wsydliwą płcią. My szybko robimy się czerwone na twarzy i z trudnością jest nam powiedzieć niektóre rzeczy. Faceci natomiast mają tak, że walą z grubej rury. Z jednaj strony zazdroszczę im tej otwartości jako takiej, ale z drugiej przystaję przy tym, że jest to u kobiet w pewnym sensie taka jakby pozytywna cecha. Jest to wyraz... hmm... nie wiem jak dokładnie nazwać to jednym słowem... subtelności ( nie, to chyba złe słowo, ale lepszego nie znajdę ). Chodzi mi o to, że dla większosci facetów takie zachowanie u kobiet ( tak jak ty Ni pisałaś o tym wypowidaniu niecenzuralnych słów ) jest w pewnym sensie słowdie. Przynajmniej ja z doświadczenia wyniosłam takie odczucie. Więc tak czy owak jajniki są górą
Offline
Ja w ogóle jestem zdania, co już pisałam nie jeden raz tutaj, że zawstydzona, uległa kobieta jest po prostu piękna. Atrakcyjna fizycznie, pociągająca (choć to akurat może wynikać z moich zapędów do biseksualizmu). W przeciwieństwie do zawstydzonego, uległego mężczyzny.
Możecie mnie tu liczować ile wlezie, ale ja uważam że mężczyźni mają naturalne predyspozycje do Dominacji. No i oczywiście do zawstydzania kobiet
Offline
Dyskutant
Właśnie, jak dla mnie mężczyźni z natury powinni być tą silną ręką w związku. Koniec, kropka.
Offline
Gość
Wstyd, chyba nigdy go nie pokonam. Od zawsze z nim walczę, i robie milimetrowe kroczki. Mój Pan z jednej strony uwielbia, gdy sie z głupia rumienię, z drugiej w pewnych sytuacjach twierdzi, ze "tego juz za wiele" i powinnam juz dawno nauczyc się, że wstydzic sie nie mam kogo. O co chodzi, ot dokładnie o to, ze zawstydzenie przez Pana jest czym innym niz wstyd przed Nim. Np wysiusiam się przy Panu, potrafię to zrobic bez problemu jak nie patrzy. Gdy patrzy i jeszcze stoi obok, i dotyka moich piersi, to mam z tym problem, ale sobie radzę. Ale gdy powie np: suni che sie siusiu, no to popatrzymy sobie.... juz po mnie. Zawstydzam się z byle jakiego powodu, ehhh no a mój
Pan lubi mnie zawstydzać i otwarcie to przyznaje.
taki mój urok i tyle. Chociaz walczę z tym wstydem "przed Panem".
A ja uwielbiam być zawstydzana, a cholernie ciężko ten stan uzyskać. Jak na razie (o czym pisałam w innym wątku) najlepiej sprawdza się wziernik i oglądanie mojego wnętrza. Wtedy wreszcie czuję się obdarta z intymności i zażenowana. W jakiś sposób zawstydza mnie fizjologia (np. moja krew z miesiączki, którą pobrudziłam pościel, gazy etc.), ale za mało, żebym czuła dopływ krwi do policzków.
Offline
Dyskutant
A ja tam jestem strasznym wstydziochem i taki stan rzeczy chyba się nie zmieni
Ale tego jeszcze nie spotkałam maleństwo. Wstydzisz się przed swoim partnerem, ale jako Panem, jako Twój mąż nie wywołuje u Ciebie tak intensywnej reakcji ? Jest to jedna i ta sama osoba, jednak masz taką zależność, dość ciekawe
Offline
Gość
Karmelko, to nie tak, że przed mężem w roli męza się nie wstydzę, a w roli Pana- tak. chodzi mi o to, że ja sie wstydzę, kiedy ten wstyd jest u mnie wywoływany. Ja bym sie może i nie zawstydziła, gdyby nie pewne słowa, gesty bądź spojrzenia. I to jest tak: jestem podniecona i sie tego nie wstydzę, bedę prosić i błagać o wiecej, ale gdy usłyszę: suka sie podnieciła, az po nogach cieknie... powiedz suniu, co cie tak podnieca? no słucham? - i jakbym, posiadała dywan to bym pod niego wlazła, a najlepiej jakby się pojawili czterej jeźdźcy apokalipsy i mnie uratowali
Dyskutant
Ni w takiej chwili od razu wzywa antyterrorystów
Chodzi Ci dokładnie o użyte słowa i ich wydźwięk ? Teraz jakoś bardziej rozumiem no i pewnie także ma tutaj wpływ sytuacja w jakiej się aktualnie znajdujecie ? ( Tak wiem, uwielbiam zadawać pytania ).
Offline
Gość
tak, tak dokładnie. Wszystko sie na to składa. No i jeszcze jedno: tylko Pan jest mnie w stanie zawstydzić. Choćby nie wiem kto co powiedział, spłynie to po mnie jak po kaczce i jeszcze odwrócę kota ogonem. a przy Nim, to ze mnie takie "malenstwo", co by pod łózko wlazło i tam siedziało.
co mówi, w jaki sposób, kiedy itd. Ale mi wiele nie potzreba...
Dyskutant
Naprawdę nie wstydzisz się nigdy poprzez wpływ innych ludzi ? Zazdroszczę, ja potrafię 'spiec raka' w różnych sytuacjach i przy różnych ludziach.
Offline